W programie Aleja sław Norbi opowiedział o najgłupszych plotkach, jakie usłyszał na swój temat. Tę najciekawszą zdradził mu dyrektor domu kultury w mieście, w którym grał koncert. - Graliśmy rok temu występ w Ciechanowie i przyszedł do mnie dyrektor domu kultury z jakiejś pobliskiej miejscowości i mówi: "Panie Norbercie, słyszałem fatalne wieści. Akustycy mi mówili, że grał pan rok temu tutaj w regionie i spóźnił się pan na koncert. I ponoć coś strasznego się stało - konduktor pana zgwałcił na trasie Warszawa-Płońsk". Pomyślałem, że ci technicy to świrusy, ale postanowiłem to kontynuować i powiedziałem: "Wie pan co? To prawda, ale niech pan o tym nigdy nikomu nie mówi. To trochę obciach." Dyrektor obiecał, że nikomu nie powie. No i potem jestem w Toruniu, dwóch taksówkarzy sobie stoi i słyszę jak mówią: "Ty słyszałeś? Ponoć Norbiego konduktor zgwałcił na trasie Warszawa-Płońsk" - śmieje się Norbi.
Zobacz też: Kotulanka chce się zapić na śmierć?