To był zwykły dzień. Kolejny koncert i długa trasa. Kilka miesięcy bez alkoholu... Aż w pewnym momencie Norbiemu zaczęła doskwierać niestrawność i dziwny ból brzucha. - Bolało i dlatego że jestem hipochondrykiem, w te pędy pojechałem do szpitala w Olsztynie. A nie miałem typowych objawów, nie miałem gorączki, nie wymiotowałem. Lekarz powiedział "nie jestem pewien". USG porobili, badania, nic nie wykazało... Dawali mi przeciwbólowe środki, kazali leżeć, a to bolało dalej - wspomina dziś Norbi.
W końcu przyszedł ordynator. - Mówi: Panie Norbercie, trafiony zatopiony, zapraszamy na salę operacyjną. Operacja trwała 40 minut. Zrobili mi trzy dziury w brzuchu i na drugi dzień wyszedłem do domu - opowiada piosenkarz.
Zobacz też: Kotulanka WALCZY z nałogiem! "Zerwała z alkoholem i oprzytomniała"
A trzeba przyznać, że było niewesoło. - Lekarze mi powiedzieli, że jak mnie otworzyli, wyrostek już ropiał. To już był dla mnie ostatni moment. Mogłem zbagatelizować objawy, być na środkach przeciwbólowych... i dziś mogłoby mnie nie być - mówi Norbi i dodaje, że wszystko przez abstynencję: - Nie piję już bardzo długo. Byłem opuchnięty i postanowiłem coś z tym zrobić. Po prostu nie zalewam robaka...
Dziś Norbi jest już w formie, o czym świadczą utwory na naszej płycie "Bałkanica".
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail