Na kilka dni przed sylwestrem uroczą aktorkę, znaną choćby z kreacji w "Lejdis", spotkaliśmy w jednym z modnych zakładów fryzjerskich w centrum stolicy. Wiadomo, przed zabawą sylwestrową każda kobieta chce wyglądać pięknie. W szczególności dla ukochanego mężczyzny i ku zazdrości rówieśniczek. Dlatego, chcąc uniknąć długich kolejek, aktorka pojawiła się w zakładzie wcześniej niż tłumy.
A wiedziała, gdzie przyszła. Na jej twarzy w ogóle nie było widać zdenerwowania, czy aby wszystko pójdzie jak należy. Miała stuprocentowe zaufanie do młodego fryzjera, który włosów już niejednej wielkiej gwiazdy dotykał. Z wprawą i wielkim znawstwem zajął się więc blond kosmykami Olszówki.
Edyta w czasie trwania upiększających zabiegów mogła rozkoszować się pyszną kawą, serwowaną tylko dla najzacniejszych klientów. Zresztą nie ma się co dziwić. Olszówka zostawiła w gabinecie tylko podczas tej jednej wizyty blisko 500 zł.
Ale dla aktorki pieniądze nie grają roli. W końcu piękny wygląd to podstawa i nie da się go przeliczyć na pieniądze.
Po dwóch godzinach odprężona i upiększona gwiazda polskiego kina z dumą wyszła na ulice Warszawy. I nie było faceta, który by z zachwytem nie obejrzał się za blond pięknością.