Nowator od 25 lat na scenie: Moja twórczość to prawdziwy koktajl muzyczny

2024-08-30 21:22

Paweł Lipski, czyli popularny Nowator, wylansował m.in. takie hity jak: „Moja panienka”, „Z lewa do prawa”, „Wrócę nad ranem”, „Spadam stąd". Gwiazdor jest wręcz rozchwytywany. Gra koncert za koncertem i nieustannie tworzy nowe numery. Ma na swoim koncie wiele ciekawych duetów. W przyszłym roku będzie świętował 25-lecie swojej pracy artystycznej. W rozmowie z „Super Expressem” zdradził nam jak wygląda jego życie i jakie ma plany na przyszłość. Będzie się działo!

Mam wrażenie, że Nowator, to nie tylko wokalista, ale cała instytucja. Jesteś nie tylko muzykiem, ale odpowiadasz także za wiele innych spraw wokół swojej kariery. Ciężko to wszystko łączyć?

To prawda. Różne sytuacje sprawiły, że stałem się już nie tylko wokalistą i autorem piosenek, ale także producentem własnym oraz innych artystów, kierowcą, tur menadżerem i reżyserem koncertów. Po różnych doświadczeniach ze współpracownikami, doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie jak sam zadbam o swoje interesy. I choć czasem bywa ciężko, żeby wszystko pospinać, to mam pewność, że odkąd tę logistykę wziąłem na siebie, to wszelkie sprawy są odpowiednio dograne i nie mam niespodzianek przed wyjściem na scenę.

Od sześciu lat towarzyszy ci na scenie Małgorzata Nazar, co jest ciekawym urozmaiceniem koncertów Nowatora. Jak wam się sprawdza ten duet?

Duety z Gosią to bardzo fajne urozmaicenie moich koncertów. Wykonujemy razem, m.in. numery: „Wrócę nad ranem”, „Z lewa do prawa”, „Co tu jest grane?” czy „Moja panienka”. Gosia wprowadza na scenę dodatkową dawkę energii. Najważniejsze, że publiczność się przy tym dobrze bawi. Nam ta współpraca świetnie się sprawdza. Lubimy się, więc na scenie też jest fantastyczna energia. Teraz przyszedł również czas na to, żeby Gosia wypuściła również coś swojego. Zająłem się produkcją i pisaniem tekstów oraz realizacją teledysku do piosenki „Nara”, która niedługo ujrzy światło dzienne. W tym numerze akurat ja występuję gościnnie (uśmiech).

Bywają jakieś zgrzyty przy okazji waszej współpracy?

To normalne, że nie we wszystkim się zgadzamy. Często dyskutujemy i czasem jedno i drugie próbuje dochodzić swoich racji, ale nie toczymy ze sobą żadnych wojen. Jak się spotykają dwie twórcze osoby, to robi się czasem burza, ale w efekcie końcowym powstają naprawdę fajne rzeczy. Staram się służyć Gosi swoim doświadczeniem, ale ona wnosi też dużo tzw. świeżej krwi do naszych projektów.

Jesteś szczęśliwym mężem i ojcem trójki dzieci. Jak udaje ci się godzić życie zawodowe z rodzinnym? Zabierasz czasem żonę i dzieciaki na koncerty?

Jeżeli gram koncert plenerowy gdzieś bliżej domu, to zdarza się, że rodzina mi towarzyszy, natomiast, jeśli gram gdzieś daleko, to nie. W tym roku mam masę występów, co mnie bardzo cieszy, natomiast nie ciągnę najbliższych ze sobą, bo przede wszystkim jestem w pracy, a długie trasy bywają wyczerpujące. Dzieje się. W tym roku zagrałem już ponad sto koncertów. Bywa, że wyjeżdżam z domu w środę, a wracam w poniedziałek. W międzyczasie grywam też na imprezach sportowych, bo numer „Z lewa do prawa” tak fajnie poszedł, że zapraszają mnie na mecze. Natomiast jak jestem w domu, staram się spędzać jak najwięcej czasu z dzieciakami. Zabieram je do kina czy na jakiś plac zabaw.

Mówi się, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Czy twoje pociechy też interesują się muzyką?

Z racji mojej pracy muzyka nie jest im obca. Miewają czasem jakieś przebłyski zainteresowań, ale nie zamierzam ich do niczego namawiać ani zmuszać. To musi płynąć z nich samych i dawać im zabawę i radość. Sam nie podpytuję i nie naciskam. Chociaż nie powiem, że moja siedmioletnia córka Julka ostatnio coś wspominała, że chciałaby iść do szkoły muzycznej, więc zobaczymy, bo w takim wieku wszystko się zmienia. Na pewno nie będę też odradzał. 

Kiedy patrzy się na twój profil na facebooku czy Instagramie, nie sposób nie zauważyć, że zwiedziłeś kawał świata. Lubisz podróże?

Jak tylko mam wolną chwilę, staram się wyruszyć w jakieś fajne miejsce. Ponadto praca daje mi też wiele możliwości poznawania świata. Grywam koncerty we Francji, w Niemczech, w Belgii czy w USA i innych zakątkach. Przy okazji staram się znaleźć wolną chwilę, żeby coś pozwiedzać. Cieszę się, że niedawno udało mi się skoczyć na dwa dni do Paryża na Igrzyska Olimpijskie. Kocham koszykówkę, więc poleciałem obejrzeć tam mecz pomiędzy USA a Brazylią. To było fajne przeżycie i swego rodzaju spełnienie marzeń.

W branży mówi się, że tak naprawdę trudno Nowatora przypisać do danego gatunku muzycznego. Który gatunek jest tobie najbliższy?

Moja twórczość jest swego rodzaju koktajlem muzycznym. Znajdują się w nim rytmy od disco, dance, regge, reggetony, poprzez ortodoksyjny hip-hop czy rap. Mieszam te nurty według uznania i tego co mi w duszy gra. Nie chcę się szufladkować i przypisywać do jednej rzeczy, kiedy mogę rozwijać cały wachlarz możliwości. Zresztą muzyka na całym świecie mocno ewaluowała i wymieszała się. Na przykład kojarzony niegdyś z gangsta rapem Snoop Dogg nagrywa dziś z Taylor Swift i to jest okay.

Licząc od sukcesu utworu „Moja panienka”, który wypuściłeś w 2005 roku, to w przyszłym roku szykuje się 25-lecie Nowatora. Myślałeś już o jakichś obchodach jubileuszu?

Czas szybko biegnie. Rzeczywiście swój oficjalny debiut liczę od 2005 roku, kiedy ukazał się album „Alfabetyczny spis”, zawierający utwór „Moja panienka”, chociaż na rynku muzycznym obecny byłem już kilka lat wcześniej. Niewykluczone, że zrobię jakiś jubileuszowy koncert. Kiedyś udało mi się zrobić wydarzenie „Nowator i Przyjaciele”. Może powtórzę coś takiego, tylko z większą pompą, bo poprzedni przypadł na czasy pandemii i nie odbił się zbyt szerokim echem. Jeszcze mam chwilę na zastanowienie się, w jakiej formie zorganizuję to 25-lecie. Marzy mi się coś z orkiestrą symfoniczną.

Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

Sezon koncertowy wciąż trwa, ale nie próżnuję. Już niebawem wypuszczam kolejną piosenkę. Niedawno klip realizowaliśmy na Krecie w Heraklionie. Fajny numer, znów coś zupełnie innego. Dokańczam też trzeci utwór „Potrzeba świrować” do tzw. „Tryptyku” z Mariuszem Kałamagą i Paprodziadem. Zostały jeszcze ostatnie szlify. Zdradzę, że poruszymy kontrowersyjny i ciekawy temat, nawiążemy trochę do sztucznej inteligencji w bardzo luźnej formie.

Rozmawiała Martyna Rokita

Quiz. To wakacyjne hity sprzed lat. Rozpoznasz piosenkę po fragmencie?

Pytanie 1 z 12
"Biorą namiar na plażę ci tekstylni nudziarze, chcą opalać sztruks". Chodzi o...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają