Wczoraj informowaliśmy o tym, że plany wakacyjne Marcina Mroczka legły w gruzach. Gwiazdor "M jak miłość" miał wykupioną wycieczkę na Zanzibar, ale niestety z powodu choroby nie mógł na nią lecieć. Jak przystało na wyrozumiałego męża i ojca, nie miał problemu z tym, żeby jego żona Marlena Muranowicz wraz z dziećmi pojechały bez niego. Kiedy on leżał w łóżku i wracał do zdrowia, Marlena wysyłała mu z Afryki wiele słów wsparcia, które, jak się okazało, szybko postawiły go na nogi. Gwiazdor „M jak miłość” może już polecieć do rodziny. – Przez ostatni mój post zrobiło się trochę zamieszania. Trafiłem na pierwszą stronę „Super Expressu”. Nie wiem, dlaczego „Super Express” uznał, że to jest tak ważny temat – zaczął Marcin na Instagramie.
Reszta artykułu pod galerią.
Marcin zdradził, jak się czuje i co dalej zamierza. Jego fani z pewnością odetchną z ulgą. "Super Express" również.
– Z powodu choroby musieliśmy zmienić nasze plany, ale biegnę wyjaśnić. Na Zanzibar mieliśmy lecieć dużo, dużo wcześniej, ale choroba trochę pokrzyżowała nam plany, i te wyjazdowe, i zawodowe. I jak już wyzdrowiałem, to zdecydowaliśmy, że rodzina na pierwszy tydzień poleci z familią, a ja dokończę swoje zobowiązania zawodowe, a na drugi tydzień dolecę ja i zamienię się z babcią. Nie było wiadomo, czy będę miał bilet, bo to jest taki okres gorący na przeloty długie, ale udało się i będę mógł dołączyć do swojej rodzinki. Więc, „Super Express”, spoko – dodał.