Tommy Lee Jones gra dla widzów, nie dla siebie

2008-11-11 7:00

Tommy Lee Jones, jak mówi, świetnie bawił się na planie "Podwójnego ryzyka". Nie tylko ze względu na rolę, nad którą pracował, ale i miejsce, jakim był Nowy Orlean.

Zdjęcia do filmu rozpoczęły się w Vancouver w lipcu 1998 roku. Jedna czwarta, a dokładniej rzecz biorąc końcowa część filmu, była jednak realizowana w Nowym Orleanie.

– To jedno z moich ulubionych miejsc. Orlean w przeciwieństwie do Vancouver nie jest klasycznym miastem. To gorące i egzotyczne miejsce, myślę, że mógłbym tam mieszkać – śmiał się aktor.
Aby prawidłowo oddać atmosferę miejsc, gdzie rozgrywa się akcja filmu, ekipa musiała zacząć od północno-zachodnich wybrzeży Pacyfiku, gdzie dominują naturalne kolory zieleni i brązów. Następnie przeniosła się do Nowego Orleanu, który zdaniem scenografów jest w kolorach świateł neonowych.

– Dzielnica francuska wzbudza zachwyt, ale jej wygląd stanowi zarazem wyzwanie dla filmowców. Firmy produkcyjne potrzebują dużo przestrzeni dla pojazdów i wyposażenia, tj. kamer i świateł, a tam jest mało miejsc. Szczególne utrudnienie stanowią turyści, którzy gromadzą się tłumnie, gdy zaczyna się kręcić film – mówił Richard Rotchild, kooproducent.

Aktorzy i ekipa techniczna sprostali jednak zadaniu i udało się oddać atmosferę Nowego Orleanu. Sam Tommy Lee Jones nie narzekał jednak na obecność fanów i bardzo chętnie wdawał się w rozmowy i rozdawał autografy.

– To normalne, że chcieli popatrzeć, jak to się robi. Sam, gdy zaczynałem swoją przygodę z kinem, byłem mocno zaciekawiony, co i jak powstaje. A poza tym, to dla tych ludzi gramy i kręcimy filmy, więc nie widzę tu problemu – mówi Jones.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki