Artur G. ma niezwykle barwną kryminalną przeszłość. Skazywany był m.in. za kierowanie grupą przestępczą, wyłudzenia VAT– u, przemyt papierosów, nielegalny handel paliwem, złomem. Parę lat spędził też za kratkami w Polsce, w Rosji, a nawet w Białorusi. Całe ciało nowego partnera Moniki Richardson pokrywają więzienne tatuaże, m.in. krzyż na piersi, gwiazdy na kolanach, pagony, kropki i kreska przy oku, kwinkunksy na dłoniach. A że miłość jest ślepa, Monice to najwyraźniej nie przeszkadza.
Nowy ukochany Moniki Richardson znowu ma kłopoty. Artur G. wyłudził kredyt? Sprawą zajął się sąd
Była gwiazda TVP coraz częściej zabiera Artura na oficjalne medialne spotkania, ostatnio zaprosiła go też na rodziną wielkanocną uroczystość. Po Wielkanocy było już mniej uroczyście. Tuż przed weekendem G. razem z trzema kompanami stanął przed obliczem warszawskiego Sądu Apelacyjnego, m.in. w sprawie zarzutów dotyczących wyłudzenia kredytu w 2003 r. oraz prania brudnych pieniędzy. Sąd Apelacyjny orzekł obowiązek naprawienia przez nich szkody na rzecz banku. Muszą oddać blisko 260 tys. zł.
"Sąd Okręgowy Warszawa– Praga wymierzył oskarżonym kary z warunkowym zawieszeniem ich wykonania oraz kary grzywny. Prokurator w apelacji w przypadku Artura G. i drugiego z oskarżonych kwestionował warunkowe zawieszenie wykonania kar łącznych po 2 lata pozbawienia wolności – uchylenie rozstrzygnięć w zakresie środka probacyjnego (tak by osiągnąć skazanie na kary bezwzględne). Apelacja w tym zakresie nie została uwzględniona. Natomiast Sąd Apelacyjny podzielił zarzuty dot. niezasadnego orzeczenia przepadku korzyści majątkowej – dlatego w miejsce tych rozstrzygnięć orzeczono o obowiązku naprawienia szkody na rzecz banku" – wyjaśnił nam rzecznik prasowy i wiceprezes warszawskiego Sądu Apelacyjnego, Arkadiusz Ziarko.