Inaczej w "Znachorze" pokazana jest postać profesora Dobranieckiego, którego w starej wersji grał Piotr Fronczewski, a w nowej gra Mirosław Haniszewski. Przede wszystkim brakuje słynnej sceny z sądu, gdzie padają jedne z najpopularniejszych słów w dziejach polskiego kina: "Proszę Państwa, Wysoki Sądzie, to jest profesor Rafał Wilczur". Nie ma także rodziny młynarza Prokopa (był grany przez Bernarda Ładysza), czy Samuela Obiedzińskiego (Jerzy Trela). Roli Beaty Wilczur, żony profesora i jego córki Marysi, nie gra ta sama aktorka. W filmie Michała Gazdy żoną jest Małgorzata Mikołajczak.
Oczywiście mamy wątek miłosny Marii Jolanty Wilczur i hrabiego Leszka Czyńskiego, granych tu przez Marię Kowalską (27 l.) i Ignacego Lissa (25 l.). Ku zaskoczeniu jest także inny wątek uczuciowy, a film kończy się dwoma ślubami!
W obsadzie nowego "Znachora" oprócz Leszka Lichoty (profesor Rafał Wilczur) grają także: Izabela Kuna (hrabina Eleonora Czyńska, matka Leszka), Anna Szymańczyk (Zośka), Mikołaj Grabowski (Stanisław Czyński, ojciec Leszka), Mirosław Haniszewski (Jerzy Dobraniecki), Adam Nawojczyk (doktor Pawlicki) i Przemysław Przestrzelski (Zenek). Jedynym aktorem, który zagrał w wersji z 1982 roku i tej obecnej, jest Artur Barciś. Wcielił się on w kamerdynera Czyńskich.
Adaptacja powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza ma być także inna niż ta pierwsza z 1937 roku, gdzie tytułowego znachora zagrał Kazimierz Junosza-Stępowski (+62 l.).