- Samolot miał awarię, nie mógł wylądować na moskiewskim lotnisku - wspomina z przerażeniem Małgorzata Potocka. - Wysuwało się tylko jedno koło. Próbował, przechylił się na bok... Maszyna poderwała się jeszcze raz, długo krążyła nad miastem - opowiada "Super Expressowi" wciąż zdenerwowana tancerka, właścicielka warszawskiego Teatru Sabat.
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i samolot w końcu bezpiecznie wylądował na lotnisku. - To nieprzyjemne... straszne uczucie - wspomina z przerażeniem pani Małgorzata.
Tak nieprzyjemne, że Potocka i Nowicki teraz boją się kolejnych eskapad za granicę.
- Dużo czasu minie, zanim polecimy w następną podróż - mówi tancerka. - Mieliśmy z Janem lecieć do Australii w podróż poślubną, ale chyba zrezygnujemy.
Na szczęście Moskwa przywitała ich z otwartym sercem. Jan Nowicki był gwiazdą na Festiwalu Filmowym Złoty Witeź, gdzie otrzymał nagrodę za wybitny wkład w kinematografię oraz jego najnowszy film "Jeszcze nie wieczór". Po uroczystym wieczorze świeżo poślubieni małżonkowie mieli czas na zwiedzanie Moskwy.
- To piękne miasto. Tak różnorodna architektura, starorosyjska miesza się z nowoczesną. Po raz pierwszy mogłam zobaczyć cerkwie z tak bliska! - ekscytuje się pani Małgorzata.
Kawałek Rosji artystka przywiozła nawet ze sobą.
- Jedynymi pamiątkami, które kupiłam w Rosji, były pudełeczka z laki z namalowanymi cerkwiami. Lubię pozytywki, więc też jedną kupiłam.
Małżonkowie zachwyceni stolicą wschodniego sąsiada szczęśliwie wylądowali na lotnisku w Warszawie. Tylko jedna rzecz nie podobała im się w Moskwie - ruch drogowy.
- Tam właściwie nie jedzie się, tylko stoi. Gdy wróciłam do Polski, pomyślałam, że w porównaniu z Moskwą całkiem dobrze jeździ się po Warszawie - śmieje się pani Małgorzata.