Groźny incydent wydarzył sie, kiedy Wojewódzki przyjechał na poranną edycję w Radiu Eska. Przed drzwiami do budynku czekal na niego mężczyzna w czapce i z zasłonietą twarzą. Oblał dziennikarza żrącym płynem i uciekł. Wojewódzki natychmiast trafił do szpitala. Został przebadany przez dermatologa i okuliste i wypisał z oddziału na własne żądanie.
Czytaj więcej: Celebryci bronią Wojewódzkiego "smoleńską brzozą"
Obrażenia nie są poważne, ale showman miał naprawdę sporo szczęścia. Jego twarz i oczy osłoniły okulary i czapka z daszkiem. Gdyby nie to, mógłby nawet stracić wzrok!
Po kilku godzinach dziennikarz zgłosił się na policję i opowiedział o porannym ataku. Funkcjonariusze zdobyli nagrania z monitoringu budynku, przed którym doszło do incydentu. Komenda Stołeczna opublikowała już zdjęcia napastnika i prosi o pomoc wszystkich, którzy go rozpoznają.
"Elegancko zamaskowany i ewidentnie pozbawiony poczucia humoru mężczyzna"
Kuba Wojewódzki szybko skomentował całe wydarzenie w specjalnym oświadczeniu. - Elegancko zamaskowany i ewidentnie pozbawiony poczucia humoru mężczyzna, zaatakował mnie niezidentyfikowanym płynem żrącym o brunatnej barwie, co jest dosyć symptomatyczne. - Niestety nie chciał umotywować swego czynu, to co wykrzykiwał na razie zachowam dla siebie, bo prawa strona ma już dziś wystarczająco dużo kłopotów. Może odnajdę się z nim na Skypie, ulubionym ostatnio komunikatorze ludzi o wyrazistych poglądach na nie - napisał dziennikarz.
Polecamy: Dziewczynka z romskiego obozu to Nikola z Siedlec?