Marianna Gierszewska to córka aktora Macieja Kowalewskiego znanego m. in. z serialu TVP "Lokatorzy". Gwiazda wyszła za mąż za Miłosza, z którym zaręczona była od 2018 roku. A 30 sierpnia na świat przyszedł ich syn Ignacy. Marianna zamieszcza na Instagramie bardzo poruszające wpisy dotyczące relacji w związku, okazywania sobie czułości i radzenia z przeciwnościami losu. W jej działalność zaangażowany jest jej mąż. Gierszewska opowiada również o chorobie, z którą świetnie sobie radzi. Aktorka oswaja ludzi ze stomią, czyli sztucznym odbytem. Specjalnie dla takich kobiet jak ona zaprojektowała z mężem bieliznę. Aktorka opowiada teraz więcej o macierzyństwie. Przy porodzie był jej ukochany, co wspomina ze łzami w oczach: - Nie miałam do czynienia z intymnością większą niż tą, która związała nas przy porodzie… Gierszewska w związku z rosnącą popularnością na Instagramie musi mierzyć się również z falą hejtu.
ZOBACZ: Tomasz Stockinger znowu został dziadkiem. Syn gwiazdora "Klanu" pokazał maluszka. Piękne imię!
Aktorka "Pułapki" otrzymała okrutną wiadomość i szybko zablokowała osobę, która była nadawcą. Emocje wzięły górę, aktorka może liczyć na wsparcie męża. "Popierdolona. Piszesz jakbyś była ostro w ten zakuty łeb jebnięta" - przeczytałam w komentarzu. Zawsze kiedy kogoś blokuje, idę do Miłosza, żeby mnie przytulił. On nie pyta co na swój temat przeczytałam. Wie. Wystarczy więc cisza - napisała na Instagramie.
Marianna Gierszewska walczy z takimi wiadomościami i z hejtem. Miewa gorsze dni, ale ratują ją przypadkowe spotkania z jej obserwatorami. Aktorka przytoczyła opowieść: - Wracając, przy osiedlu zatrzymaliśmy się w drzwiach, przepuszczając się z sąsiadem wózkami. Miłosz z Ignasiem weszli do klatki, ja trzymałam możliwość przejazdu. „Pani Marianna?” - słyszę. „Tak, to ja” - potwierdziłam z uśmiechem. „Boże, Pani jest lekarzem duszy mojej żony… Ona choruje na to, co Pani.” - powiedział ciepło mężczyzna.
Aktorka wyznała, że czuje się teraz odpowiedzialna za dziecko. To sprawiło, że inaczej prowadzi swój profil: - Do momentu pojawienia się Ignasia, niezależnie od ilości wyzwisk, nie przerzedzałam częstotliwości wstawianych story. Dziś robię inaczej. Bo nie jestem już odpowiedzialna tylko za siebie i swoje uczucia. Teraz istnieje również jako paliwo emocjonalności naszego syna.