Magda Gessler w restauracji "U Mariusza" w Płocku przeprowadziła prawdziwą rewolucję. Krzyk, chaos i rzucanie patelniami to nie wszystko. Ogromną awanturę wywołały też brudne talerze i tłuste garnki: - Gary są tłuste i brudne - stwierdziła Gessler zrzucając je z suszarki. Okazało się, że kucharki nie mogą używać ciepłej wody. W budynku po prostu jej nie ma: - Nie mamy ciepłej wody, więc my te tłuste gary myjemy w zimnej wodzie. I jak to ma być domyte? - zdradziła kucharka Jola. Młody kucharz też ocenił, że bałagan jest ogromny: - Tutaj już dawno powinien być generalny porządek i to minimum raz w tygodniu., co już wielokrotnie powtarzaliśmy szefowi, bo szef oszczędza na ludziach, na ekipie sprzątającej - wyznał chłopak. Magda Gessler nie była w stanie pracować i, jak oceniła, było to dla niej nie do zrobienia aby kuchnia w jeden dzień stała się oazą czystości: - To będzie cud, na razie restauracja jest zamknięta. Całe szczęście, lokal udało się posprzątać.
Niestety, rewolucja okazała się zbyt odważna dla części ekipy tworzącej restaurację. Gdy Magda wróciła na swoją inspekcję, okazało się, że niektórzy już nie pracują w knajpie z kapustą... To rzadki przypadek w historii programu.