Aktorka, piosenkarka. W latach osiemdziesiątych obiekt marzeń niejednego mężczyzny. Ona jednak wybrała Marka (58 l.). Dla niego porzuciła kraj i zamieszkała w Niemczech. Mąż nie zdał jednak egzaminu wierności. Zdradzał Izę. Aktorka pocieszenie znalazła w alkoholu. Teraz jednak jest już po rozwodzie, chce o wszystkim zapomnieć i cieszyć się życiem.
- Mam mnóstwo koncertów, zaproszeń na gale, imprezy i oczywiście gram w "Klanie" - opowiada podekscytowana Trojanowska. - Każdy kiedyś miał trudne momenty w życiu. Ja też. Ale to już przeszłość - dodaje z pewnością w głosie.
Aktorce na szczęście udało się odbić od dna i zerwać z niebezpiecznym nałogiem.
- Znów jestem szczęśliwa - zapewnia pani Iza. Korzysta z uroków życia. Spotyka się z przyjaciółmi i dużo pracuje. Nie ma już śladu po jej załamaniu nerwowym. Przyzwyczaiła się też do myśli, że nie jest już mężatką. - Życie w pojedynkę nawet mi się podoba - wyznaje.
Trojanowska przeszła piekło. Prawie rok temu, po 30 latach małżeństwa rozstała się z mężem. Aktorka miała dość jego romansów. Nie chciała żyć w ciągłej niepewności i stresie. Postanowiła to zakończyć. To jednak okazało się dla niej zbyt trudne. Aktorka wpadła w depresję.
- Iza bardzo źle to znosiła. Spóźniała się na plan zdjęciowy albo w ogóle nie przychodziła. Nie odbierała telefonów - opowiada pragnąca zachować anonimowość koleżanka aktorki. Nie było tajemnicą, że za tym wszystkim stały napoje wysokoprocentowe. - Piłam za dużo - przyznała się w wywiadzie z "Super Expressem" Trojanowska.
To nie wpływało dobrze na jej życie zawodowe. Aktorka pojawiała się na planie zdjęciowym w koszmarnym stanie. Charakteryzatorki miały dużo pracy, by zatuszować jej podkrążone oczy.
Teraz jednak to już przeszłość. - Nie chcę do tego wracać nawet myślami - mówi pani Iza.