- Właściwie już teraz nigdzie nie wyjeż-dżam! No czasami, ale tylko w naprawdę ważnych sprawach. I najwyżej na jeden dzień - mówi "Super Expressowi" Dariusz "Tygrys" Michalczewski (41 l.), i opowiada dalej: - Basia mnie nie puszcza. Ale nie dlatego, że mi nie ufa. Chodzi po prostu o to, że kiedyś zawsze wszędzie jeździliśmy razem, a teraz Basia już nie ma na to siły i ochoty.
I rzeczywiście. Gdy ostatnim razem spotkaliśmy sportowca, była przy nim także jego ukochana żona. Państwo Michalczewscy, korzystając z pięknej pogody, spacerowali po Sopocie. Zjedli obiad w ulubionej restauracji i zrobili zakupy na kolację. W torbie znalazło się dużo warzyw i owoców. W końcu nic nie służy tak małemu dziecku, jak zdrowo odżywiająca się i bardzo szczęśliwa mama.