Maja Hirsch bierze sprawy w swoje ręce. Aktorka już wcześniej doświadczyła przemocy w sieci. Grożono jej nawet śmiercią! To było ponad dziesięć lat temu, gdy jedna z fanek serialu "BrzydUla" pomieszała fikcję z rzeczywistością i mściła się na aktorce z powodu roli Pauliny Febo, która była czarnym charakterem w produkcji TVN7. Maja Hirsch ma moc! Wtedy internautka ukorzyła się i teraz znów doszło do takiej sytuacji. Gwiazda wyjawiła, co było powodem hejtu. Aktorka poparła wniosek europosłanki o zakazie wędkowania. To wystarczyło, by wylały się na nią pomyje, bo tak można określić okrutne i odrażające ataki słowne w sieci. Maja Hirsch pokazała, jak wygląda przemoc w Internecie. Ujawniła komentarze, jakie padły pod jej adresem i nie zasłoniła ikonek oraz nicków użytkowników Instagrama. Chciała się z nimi skonfrontować.
Masz prawo! Być, czuć, wyrażać, masz prawo nie zgadzać się na przemoc i hejt! - napisała gwiazda.
ZOBACZ: Krystian Wieczorek zachował się z klasą. Jednym gestem zyskał szacunek fanów
Aktorka poinformowała, że jej działanie przyniosło oczekiwany skutek i jeden ze sprawców przemyślał swoje zachowanie i odezwał się do gwiazdy - przeprosił ją w wiadomości prywatnej.
Aktorka Katarzyna Gniewkowska skomentowała sprawę: - Maju, cudna istoto, zdolniacho aktorska, nie poradzimy sobie w żaden inny sposób jak tylko upublicznianiem tej bandy frustratów i życiowych niedorajd. Żywią się internetowym hate’ em , bo na nic więcej ich nie stać. Popatrz jak elegancko to ujmuję, a powinnam bluznąć jak oni.