Jerzy Stuhr: To tu zostanie pochowany aktor?
Rankiem 9 lipca do mediów dotarła wiadomość o śmierci Jerzego Stuhra. Jego śmierć pogrążyła w żałobie całe środowisko filmowe. Pożegnany został również przez prezydenta Krakowa, Aleksandra Miszalskiego. Stolica Małopolski była bardzo bliska sercu aktora. To tutaj od kilku pokoleń mieszkała jego rodzina. Aktor urodził się w Krakowie i chociaż jako dziecko wyjechał i osiedlił się w Bielsku-Białej, to na studiach powrócił do Małopolski. Lata później sam został wykładowcą, a następnie rektorem krakowskiej PWST.
Wiadomo już, że aktor zostanie pochowany na krakowskim Cmentarzu Rakowickim. Zgodnie z informacją Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Krakowie, uroczystość odbędzie się w środę 17 lipca o godz. 14. Nie wiadomo jeszcze, gdzie dokładnie pochowany zostanie aktor - w Alei Zasłużonych, czy w rodzinnym grobowcu. Nie jest tajemnicą, że na Rakowickim znajduje się okazały grobowiec przodków Stuhra.
Kilka lat temu mówił o nich w rozmowie z Aleksandrą Pawlicką z Newsweeka. Zapytany o to, czy rozmyśla o tym, gdzie mógłby zostać pochowany odpowiedział, że jeszcze nie wie, ile razy "to się jeszcze politycznie obróci". "Nigdy nie wiadomo, gdzie będziemy leżeć. Czy w Alei Zasłużonych, czy u siebie w rodzinnym grobowcu? Byłem na pogrzebie Wajdy na Salwatorze, a wydawałoby się, że on będzie leżeć w Panteonie na Skałce" - stwierdził.
Odwiedziliśmy rodzinny grobowiec Jerzego Stuhra
Dwa dni po śmierci Jerzego Stuhra odwiedziliśmy Cmentarz Rakowicki, by zobaczyć na własne oczy jego rodzinny grobowiec. Miejsce wiecznego spoczynku przodków artysty umiejscowione jest niedaleko od wejścia do cmentarza od strony Alei 29 Listopada. Po drodze mija się wiele zabytkowych nagrobków. Nie do końca spodziewaliśmy się widoku, który tam zastaliśmy. Grobowiec Stuhrów nie wyróżnia się za bardzo od otaczających do monumentów. Nie było przy nim ani kwiatów, ani zniczy, których się spodziewaliśmy. Wygląda na to, że mieszkańcy Krakowa czekają z pożegnaniem aktora na dzień jego pogrzebu.
Trzy lata temu grobowiec został zdewastowany. Pojawiły się na nim obraźliwe napisy, a syn aktora, Maciej, został nazwany "mordercą Polaków". Zdjęcia zamieścił na swoim Facebooku. "Dzwonią do mnie dziennikarze i proszą o komentarz. Jak to skomentować? Każdy ma grób rodzinny i może sobie wyobrazić, co się czuje w takiej chwili. Przy okazji dowiedziałem się, że jestem mordercą. Każdy ma oczy i widzi dokąd zmierzamy i po której stronie jest. Bo być "gdzieś pośrodku" naprawdę już się nie da. Pomagajmy, szerzmy dobro, hamujmy nienawiść zanim wszystkim nam zaleje oczy i serca" - zaapelował wtedy.
Zobacz również: Jerzy Stuhr grał do samego końca. "Marzył, żeby umrzeć na scenie"