Zbigniew Preisner może mówić o prawdziwym szczęściu w nieszczęściu. Wybitny artysta omal nie stracił swojej willi na Rodos. Wszystko dookoła spłonęło. Zostały jedynie zgliszcza. Ogień strawił część jego ogrodu, w tym wiatę na samochód, ale sam budynek ocalał. Dom jest wręcz w nienaruszonym stanie. Muzyk najbardziej martwi się jednak o zwierzęta. Zawsze dokarmiał gromadkę kotów, w tym ukochana kotkę Jagusię. Na szczęście i ona wyszła z okolicznego pożaru bez szwanku.
Ogród Preisnera stanął w płomieniach!
Kompozytor relacjonuje przebieg zdarzeń na Instagramie. „Napotkani lokalsi, pomogli mi dogaszać mój ogród a i ogrody moich sąsiadów. Świetni ludzie. W tym szaleństwie nawet nie miałem czasu zapytać o ich imiona. Dom na szczęście nietknięty. Spłonęła wiata na samochód, trochę mebli w ogrodzie i ucierpiała moja piękna palma. To nic jak na taki ogień. To jakiś cud…Nasze domy ocalały, ale wszystko wkoło spłonęło… Jest jedna dobra wiadomość, moja kotka Jagusia przeżyła. Uratowała się w zakamarkach tarasu” - pisał Preisner na swoim Instagramie.