Kathy Bates zmienia swoje życie. Na horyzoncie aktorska emerytura
Kathy Bates to amerykańska aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna, której największą sławę przyniosło wcielenie się w postać psychopatki Annie Wilkes w kultowym thrillerze "Misery", za którą gwiazda otrzymała nagrodę Oscara w 1991 r. Widzowie z pewnością pamiętają ją także z innych hitowych produkcji np. z "Titanica", "Smażonych zielonych pomidorów" czy "P.S. Kocham Cię". Ostatnio aktorka zagrała w serialu "Matlock", remake'u prawniczego dramatu sądowego z lat 80. i jeśli dotrzyma słowa, to po raz ostatni oglądamy ją na ekranie w nowej roli. Gwiazda zaplanowała bowiem przejście na emeryturę:
Wszystko, o co się modliłam, na co pracowałam, o co walczyłam, nagle mogę zostać poproszona o wykorzystanie tego wszystkiego. I to jest wyczerpujące. To będzie mój ostatni taniec - powiedziała o serialu w rozmowie z New York Times.
Odmieniona Kathy Bates o swojej przemianie. Gwiazda choruje na cukrzycę
Ostatnio w wywiadzie dla magazynu "People" Kathy Bates opowiedziała natomiast o swojej spektakularnej metamorfozie. Okazało się, że cała przemiana zajęła jej siedem lat, w trakcie których aktorce udało się zrzucić 45 kilogramów. Gwiazda zaznaczyła, że większość z nich straciła dzięki swojej ciężkiej pracy i samozaparciu. Wyznała także, że w przeszłości miała fatalne nawyki żywieniowe:
Kiedyś jadłam okropnie: burgery, colę i pizzę - przyznała aktorka.
W rozmowie Bates zdradziła, że przestała jeść po godzinie 20. Przyznała także, że od pewnego momentu jej utrata wagi była związana ze stosowaniem słynnego wśród gwiazd leku na cukrzycę Ozempic, ponieważ sama należy do osób chorych. Niemniej podkreśliła, że nie udałoby jej się osiągnąć celu, gdyby sama nie poczyniła pewnych wysiłków:
Ale muszę uświadomić ludziom, że to była dla mnie ciężka praca, szczególnie w czasie pandemii - wyznała.
Aktorka z radością opowiedziała także o konsekwencjach swojej przemiany i o tym, co planuje w przyszłości zrobić, żeby utrzymać ciężko wypracowaną sylwetkę:
Nie muszę siedzieć. Mogę stać cały dzień, chodzić, ruszać się, oddychać i robić wiele rzeczy, których wcześniej nie mogłam (...) Mam bieżnię w domu i mogłabym spróbować pilatesu. Ludzie zawsze pytają: 'Nie chcesz trenera?'. Nie, naprawdę nie chcę. Nie chcę, żeby ktoś mi siedział na ramieniu. Po prostu bardzo ważne jest dla mnie, żeby to wszystko kontynuować - podsumowała gwiazda filmowa.