Finał procesu Dariusza K. jest już coraz bliżej. Grozi mu 12 lat więzienia. 11 sierpnia muzyk znów stanie przed sądem - jak przeczuwa oskarżyciel, już po raz ostatni.
- Wszystko wskazuje na to, że na najbliższej rozprawie zapadnie wyrok - powiedziała nam prokurator Urszula Jasik-Turowska.
Dramatyczna sprawa syna od roku spędza sen z powiek rodziców Dariusza: Wiesławy i Tadeusza. Stres związany z tym, że za chwilę syn może zostać skazany na kilkanaście lat więzienia, okazał się zbyt wielki. Jak dowiedział się "Super Express", w zeszłym tygodniu pan Tadeusz miał zawał, przebywa w szpitalu.
Informacja ta błyskawicznie dotarła do Edyty, która wbrew pozorom wcale nie odcięła się od rodziny Dariusza K. Artystka i jej synek są w stałym kontakcie z dziadkiem chłopca.
Dariusz K. 13 lipca ub.r., prowadząc swoje bmw na warszawskim Ursynowie, potrącił na przejściu dla pieszych 63-letnią kobietę, która zmarła na miejscu. Jak się później okazało, muzyk był pod wpływem narkotyków. Przed sądem wyjaśniał, że brał kokainę dzień przed tragicznym zdarzeniem. Badania wykazały, że ćpał dwie godziny przed wypadkiem i że robił to regularnie. Grozi mu 12 lat więzienia.