- On jest jak moje wyjęte żebro - mówiła w jednym z wywiadów. - Znamy się, od kiedy skończył filmówkę. Jest świetnie zorganizowany. Poza tym bardzo go lubią w teatrze, więc jego przejście tu na stałe, w roli dyrektora, nie byłoby dla zespołu niemiłym szokiem.
Barbara Borys-Damięcka wie, co mówi, bo Malajkat od 2003 roku współpracuje z jej teatrem. Wielbiciele Syreny mogli oglądać go na tej scenie zarówno w popisach aktorskich, jak i podziwiać jako reżysera spektakli (dwie części "Klubu hipochondryków", "Pecunia non olet?", "Stalowe magnolie"). Jest człowiekiem nie tylko dobrze zorganizowanym, ale także szalenie pracowitym. Gra w Syrenie, na scenie Teatru Narodowego, w serialach i jest wykładowcą łódzkiej filmówki - ma tytuł doktora habilitowanego!
To jednak nie wszystkie zmiany w życiu aktora. Z żoną Katarzyną zostali rodzicami dwójki (adoptowanych) dzieci, kilkuletniego chłopca i dziewczynki.