To niemożliwe. A jednak! O mały włos ojciec pięknej Marty Żmudy Trzebiatowskiej (24 l.) nie pogrzebał marzeń pięknej córki o aktorstwie. Widział ją raczej w zawodach mniej artystycznych, jako lekarza, prawnika czy inżyniera. Mimo to wójt gminy Przechlewo (woj. pomorskie) chętnie wykorzystywał talent córki. Na oficjalnych spotkaniach z włodarzami innych miast chwalił się swą pociechą, która zabawiała gości... recytując dla nich wiersze.
Marta swoje marzenia o aktorstwie zaczęła realizować, gdy skończyła podstawówkę w rodzinnym Przechlewie i rozpoczęła naukę w liceum w oddalonym o 15 kilometrów Człuchowie. Rozpoczęła przygodę ze sztuką w Miejskim Domu Kultury. Trafiła tam prosto po wygranej w konkursie recytatorskim "Ptaki, ptaszki polskie".
Andrzej Żmuda Trzebiatowski (46 l.) był jednak niechętny teatralnym zapędom córki. A Marta na deskach miejskiego teatrzyku była doskonała.
- Znakomicie radziła sobie z tekstami, bardzo szybko je opanowywała. Dałem jej tekst do sztuki "Masztalerz", była w drugiej klasie liceum. To był praktycznie 40-minutowy monolog, opanowała go w dwa tygodnie, zaskoczyła tym wszystkich - mówi "Super Expressowi" Andrzej Gawron, instruktor Pracowni Teatralnej Miejskiego Domu Kultury w Człuchowie.
Występem na deskach domu kultury Marta udowodniła ojcu, że jest dobra w tym co robi. Mało tego - zachwyciła publikę! Choć tata widział ją bardziej jako prawnika. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że jego latorośl ma talent.
- Po tym przedstawieniu tata docenił zdolności córki, występowała na scenie przez 40 minut i nie pomyliła się ani razu - mówi wychowawczyni z liceum Marty, Agnieszka Kamińska-Łukaszewicz.
Jednak zdolna Marta zrezygnowała z kółka teatralnego. Ale wtedy pan Andrzej, który do dziś jest wójtem w Przechlewie, chętnie popisywał się talentem córki przed kolegami.
- Często prosiła o pomoc w wyborze tekstów, które recytowała na oficjalnych spotkaniach z wójtami z innych gmin - dodaje Gawron.
I Marta występowała na przedstawieniach dla sołtystów i wójtów odwiedzających Przechlewo. Nie było to jednak szczytem jej marzeń. Na szczęście po liceum w 2003 roku Marta zdecydowała się na szkołę teatralną. Dostała się, ale z listy rezerwowej. To jednak nie przeszkodziło jej w zrobieniu kariery w ekspresowym tempie. - Liczyłem, że zwiąże się z teatrem, bardzo dobrze czuła się w tekstach klasycznych, ale Marta od początku stawiała na telewizję, jak sama mówiła dlatego, że tam szybciej można zrobić karierę - mówi opiekun kółka.
I nie pomyliła się, gra w popularnym serialu "Teraz albo nigdy" i zachwyca tańcem w "Tańcu z gwiazdami".