- Operacja się udała, lekarze wszczepili tacie specjalne urządzenie, które ma udrożnić tętnicę. Na razie czuje się dobrze, jednak wciąż czuwają przy nim lekarze i od nich zależy, kiedy wróci do Polski - mówi nam Piotr Kukulski, który razem z siostrą Natalią towarzyszy ojcu podczas pobytu w norymberskiej klinice.
Przeczytaj koniecznie: Jarosław Kukulski nie żyje
Niemieccy lekarze unieszkodliwili tętniaka aorty brzusznej, który miał 18 cm długości i 8 cm szerokości. Polscy lekarze nie chcieli podjąć takiego ryzyka, dlatego Kukulski szukał ratunku za granicą. Operacja musiała kosztować go ponad 70 tysięcy złotych.
Przeczytaj koniecznie: Posłuchaj nowej płyty Natalii Kukulskiej - CoMix!
Do Norymbergi dotarł bardzo zmęczony, po wielogodzinnej podróży pociągiem. Chmura pyłu znad Islandii uniemożliwiła mu bowiem lot samolotem. Przy schorowanym Jarosławie nieustająco czuwały jego ukochane dzieci - Natalia i Piotr. Syn spełniał też rolę tłumacza w rozmowach z lekarzami. Wszczepienie stengraftu, którego dokonali niemieccy lekarze, to zabieg umożliwiający dojście do tętniaka aorty bez otwierania jamy brzusznej. Przez małe nacięcia w pachwinie wprowadza się do aorty cienkie rurki. Odpowiednio nimi poruszając, dochodzi się do tętniaka. Stengraft rozpręża się i w ten sposób pomaga krwi przepływać bez problemu. Zabieg trwa niespełna godzinę, a rekonwalescencja tydzień.
Jarosław Kukulski choruje od 10 lat. Już 7 lat temu przeprowadzono operację usunięcia tętniaka, ale ona się nie powiodła. Od kilku lat dwa razy w tygodniu musi wykonywać dializy w jednym z warszawskich szpitali.
Sprawdź też: Anna Jantar - nieznane szczegóły ws. śmierci gwiazdy. Wracała ratować rodzinę!
Dopisz się do Oficjalnej Księgi Kondolencyjnej. Umieszczenie wpisu w księdze spowoduje dodanie informacji o tym fakcie również na twoim Śledziku. Bardzo prosimy o kulturalne wpisy, przez szacunek do rodziny zmarłego.