Od wypadku w okolicach Klęśnika minęło już pół roku. 23 stycznia w sądzie odbyła się pierwsza rozprawa przeciwko wójtowi Przechlewa. Urzędnik oskarżony jest o spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu. W dodatku chciał jeszcze przekupić poszkodowanego, próbując odkupić od niego zniszczony samochód, a kiedy się nei udało próbował uciec przed policją.
Ojciec Marty Żmudy-Trzebiatowskiej najwyraźniej spodziewał się zaintereswoania mediów, bo po sądowym korytarzu szedł tyłem, tak, żeby nie udało się sfotografować jego twarzy. A kiedy jeden z fotoreporterów stanął na jego drodze, wójt jeszcze mu pogroził. - Uważaj, bo ci zniszczę ten... - krzyczał, wymachując pięścią.
Przed sądem Żmuda-Trzebiatowski nie był już taki rozmowny. Nie chciał odpowiadać na pytania sędziny i prokuratora, przedstawił jedynie własną wersję wydarzeń. A wyglądała ona tak, że przed kolizją, w przerwie meczu w Przechlewie, wypił 40 miligramów czystej wódki. Jak twierdzi, za kółko wsiadł dopiero po około dwóch godzinach.
1,8 promila alkoholu we krwi urzędnik tłumaczył tym, że już po wypadku "na chwilę" podjechał do swojego domku letniskowego i tam wypił drinka. Świadkowie obalają taką wersję wydarzeń, zeznając że wójt po kolizji ani na chwilę nie zniknął im z oczu.
Zobacz też: Magdalena Schejbal przegrała sprawę w sądzie. Straciła pieniądze i musi przeprosić!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail