Tulia na Eurowizji nie wypadła zbyt dobrze: chociaż występ dziewczyn bez wątpienia był oryginalny i przyciągał uwagę na tle innych wykonawców, punktacja była bezlitosna i Polska odpadła już w pierwszym półfinale. Wówczas nie podano, którą lokatę zajęliśmy, informując jedynie, że Polski w finałowym koncercie zabraknie. Okazuje się, że wszystko mogło wyglądać inaczej.
Europejska Unia Nadawców odpowiadająca za organizację Eurowizji opublikowała oświadczenie, w którym wyjaśnia, że w tym roku doszło do poważnej pomyłki. Po pierwsze, jurorka z Czech podała punktację w innej kolejności. Gdyby podała ją dobrze, Tulia dostałaby więcej punktów i tym samym awansowała do finału kosztem Białorusi.
Jakby tego było mało, błędy z liczeniem głosów nastąpiły już w samym finale. Źle policzono wyniki głosowania Białorusinów:
- Zawiódł system konwertujący zbiorcze wyniki wszystkich pięciu jurorów z Białorusi na punkty w eurowizyjnej skali – poinformowała EBU i uściśliła, że nagrodzono dziesięć najniżej ocenionych utworów, a nie dziesięć najlepszych.
Te pomyłki zaowocowały zmianami w ogólnym rankingu: ostatecznie Szwecja wylądowała przed Norwegią, o dwie lokaty awansowały Malta i Cypr, Słowenia spadła w rankingu.
W Internecie nie brakuje głosów, że za tę koszmarną pomyłkę ktoś powinien zapłacić utratą stanowiska. Pojawiają się też opinie, że w przyszłym roku Polska powinna automatycznie awansować do finału, w ramach zadośćuczynienia.