W sobotnie popołudnie 16 lipca Jan Englert odpoczywał w domu. Niestety, zapomniał zamknąć drzwi. Ten błąd słono go kosztował. Złodziej wykorzystał chwilę nieuwagi aktora i wyciągnął z torby w przedpokoju portfel z dokumentami, kartami kredytowymi i 700 zł gotówki. Aktor nie zauważył, że został okradziony. Kilka dni później rabuś zaczął robić zakupy i korzystać z kradzionych kart. W ten sposób Jan Englert stracił 30 tys. zł.
- To stara sprawa. Proszę mi uwierzyć, nie chcę już na ten temat mówić - kwituje dziś Englert.
Śledztwo prowadziła stołeczna policja, która złapała bandziora. Okazał się nim Łukasz T. (30 l.). - Wpadliśmy na trop złodzieja dzięki temu, że wypłacał pieniądze z bankomatu - wyjaśnia Tomasz Oleszczuk z komendy policji w Śródmieściu
Łukasz T. był poszukiwany przez policję
Przedwczoraj rano funkcjonariusze zapukali do drzwi Łukasza T. w bloku na Mokotowie. Mężczyzna nie chciał otworzyć, ale nie miał jak uciec z 3. piętra. Policjanci weszli do mieszkania przez okno za pomocą dźwigu.
Mężczyzna był poszukiwany za dwukrotną jazdę pod wpływem alkoholu. Jest też podejrzany o napad z bronią w ręku na mieszkanie w Śródmieściu. Łukasz T. trafił do aresztu. Grozi mu do 5 lat więzienia.