Zanim Maja Hirsch trafiła do serialu "BrzydUla", w którym zagrała Paulinę, elegancką kobietę z wyższych sfer, widzowie oglądali ją - i oglądają - w roli Izy, koleżanki Małgosi Mostowiak (Joanna Koroniewska) z serialu "M jak miłość". Rola nie jest duża, a jeszcze w miarę rozwoju serialowej akcji postać Izy marginalizuje się. Niewiele więc było propozycji oferujących młodej aktorce większą, ciekawszą rolę. Hirsch nie poddała się jednak, chociaż nie ukrywa, że nie zawsze udawało jej się zachować optymizm.
- Nie zawiodłam się na aktorstwie, bo uprzedzano mnie, że to zawód, który bywa okrutny. Nie spodziewałam się jednak, że jest tak mocno związany z życiem prywatnym. Gdy aktor nie ma pracy, przestaje w siebie wierzyć nie tylko zawodowo. Także jako człowiek czuje się odrzucony, niepotrzebny. To są niezwykle trudne chwile - mówiła w jednym z wywiadów.
Dotychczasowe wcielenia Mai Hirsch to kobiety zagubione, słabe, uległe męskiej sile jak Iza z "M jak miłość" albo złe jak Mutra z "Prawa miasta", w której - chociaż była epizodem - Hirsch pokazała aktorski pazur.
- Marzyłam jednak o roli, do której będą mnie ładnie ubierać i malować - jeszcze niedawno rozmarzała się aktorka.
Okazuje się, że marzenia się spełniają - taka właśnie jest postać, którą obecnie gra - Paulina Febo - kobieta piękna, elegancka, nosząca wykwintne stroje, światowa, a przy tym impulsywna i bezwzględna.
Maja Hirsch ma coraz więcej pracy, co daje jej radość, ale niesie coraz większą odpowiedzialność.
- Dużo gram i bardzo się z tego cieszę. Czuję, że moje marzenia zaczęły się spełniać. Pozostało mi tylko czekać na wspaniałą rolę w teatrze - mówi.
Prywatnie Maja lubi ludzi z dużym poczuciem humoru, inteligentnych mężczyzn, prostotę, a nade wszystko kocha swoją 3-letnią córkę Marysię. Zapisała ją nawet do kółka teatralnego, bo gdy mała widzi mamę na telewizyjnym ekranie, woła, że też zostanie aktorką. Niech się więc przekona, czym jest aktorstwo.