Od ślubu Oli Kwaśniewskiej i Kuby Badacha minął już miesiąc. Jednak panna młoda dopiero teraz zdecydowała się powiedzieć, co działo się przed kościołem i w katedrze na chwile przed złożeniem przysięgi małżeńskiej. W rozmowie w DD TVN wyznała, że gdyby mogła, to najchętniej uniknęłaby tego medialnego szumu, który powstał wokół ceremonii.
- Mnie to zainteresowanie przerosło, więc gdyby to zależało ode mnie, to bym chciała zrobić tak, żeby było go jak najmniej - powiedziała.
Jak się okazuje, Ola Kwaśniewska wchodząc do kościoła razem z tatą Aleksandrem Kwaśniewskim, była strasznie zdenerwowana. Jej stan nie miał nic wspólnego z tremą, jaką odczuwa każda panna młoda przed swoim ślubem. Córka byłego prezydenta RP była przerażona zachowaniem fotografów, którzy niemal ją zgnietli.
- Nie, to było przerażające. Nic nie widziałam. Przeszkadzali mi fotografowie, którzy byli wyżsi ode mnie. Nie było nawet miejsca, żebym mogła rozłożyć tren. Skitrałam go gdzieś pod pachą. Panowie fotografowie leżeli mi na plecach. Krzyczeli na siebie, używali brzydkich słów. Szłam do ołtarza i myślałam o tym, żeby się uspokoić.