- Teraz sytuacja z moim ojcem się uspokoiła po tych kilku miesiącach. Jest mi przykro, że musiało dojść do takich rzeczy. Długo rozmawialiśmy z ojcem i doszliśmy do porozumienia. On przyznał mi rację - mówi "Super Expressowi" Rafał. - Jest w tym odrobina mojej winy, bo poniosły mnie nerwy. Ale kiedy porozmawialiśmy, udało się nam porozumieć. On się zgodził z moją wizją postępowania i punktem widzenia. I tak nie ma już konfliktu - tłumaczy syn znanego aktora.
Młody Olbrychski wyznaje, że podczas tego zamieszania najbardziej ucierpiały jego dzieci - Kuba (17 l.) i Antek (15 l.). Zrobił to, aby nie burzyć relacji z ich dziadkiem.
- Ja to robiłem dla dobra moich dzieci, a szczególnie tego starszego syna. Współpracujemy razem dla jego dobra - zapewnia Rafał. - Cieszę się, że nie muszę już walczyć z rodziną. Mieliśmy kompletnie odmienną wizję tego, co robić z moim synem, któremu trzeba pomóc. Na szczęście teraz się zgadzamy.
Kilka miesięcy temu Rafał Olbrychski (38 l.) udzielił jednemu z dwutygodników obszernego wywiadu, w którym otwarcie krytykował swoich rodziców. Twierdził, że jego ojciec Daniel zniszczył mu dzieciństwo, a on sam przez to boryka się z ogromnymi problemami osobistymi. Mówił, że zarówno jego ojciec, jak i matka "wycięli się z jego życia". Opowiadał, że jego dzieciństwo było smutne, a ojca nigdy nie było obok. Wychowywany przez mamę i babcię czuł się bardzo samotny. Miał pretensje, że ojciec zajmował się wtedy tylko i wyłącznie pracą. Dodawał też, że rodzice byli dla niego ciężarem i problemem.
Młody Olbrychski ma za sobą dwa nieudane małżeństwa. Z pierwszego ma dwóch synów, nad którymi sądownie przyznana mu została opieka. To również poróżniło ojca i syna. Dziadkowie twierdzili, że Rafał nie jest w stanie zaopiekować się swoimi dziećmi i dobrze wychować synów. Wspominano o procesie, po którym miano mu odebrać prawa rodzicielskie. Rafał uważał zaś, że wie, jak wychować swoje dzieci i zrobi to najlepiej jak potrafi.
Po publikacji wywiadu wiele osób twierdziło, że młody Olbrychski chce w ten sposób wypromować swoją płytę i narobić wokół siebie szumu.
- Teraz, gdy już nie ma konfliktu, jesteśmy na jak najlepszej drodze, żeby stworzyć znów normalną rodzinę - kończy Rafał Olbrychski.