Olbrychskiego wraz z żoną spotkaliśmy w jednej z warszawskich galerii handlowych. Najpierw buszowali po sklepach z męską odzieżą. I trzeba przyznać, że Demska miała nosa. Trafili na wyprzedaże i obniżki nawet do 70 procent! Wiadomo, że w dobie kryzysu każdy grosz się liczy. Pan Daniel długo przymierzał elegancki szary płaszcz, a żona taksowała go wzrokiem i uważnie sprawdzała, czy dobrze na nim leży.
A po wyczerpujących przymiarkach wybrali się razem do jednej z restauracji. Pan Daniel skosztował wykwintnego czerwonego wina. Żona natomiast cierpliwie czekała, aż zakończy degustację. Zamówiła więc coś na ząb.
Po wzmocnieniu się obiadkiem oboje udali się na zakupy spożywcze. I to oczywiście pani Krystyna złapała za wózek i dzielnie, jak każdy kierowca, lawirowała między półkami. Pan Daniel dostojnie przechadzał się po markecie, co jakiś czas przypominając o zakupie różnych frykasów.
Wyczerpany trudnym dla męż- czyzny popołudniem pan Daniel zasiadł dostojnie w terenowym subaru i pozwolił pani Krysi odwieźć się prościutko do domu.