Olga Borys i jej ukochany mąż Wojciech Majchrzak posiadają wyjątkowe "współlokatorki". Dzięki nim ich życie nabrało nowych barw. To dwie urocze papugi, które momentami wykazują się wręcz ludzkimi cechami. - Mam dwie papugi. Piją ze mną z jednej szklanki, jeśli to jest sok pomarańczowy. Jeden też gustuje w kawie i dałby się za nią pokrajać - uśmiecha się Olga Borys.
Olga Borys zdradza jak wygląda jej życie z papugami
Artystka zapewnia, że papugi, które z nią mieszkają nie są uciążliwe. Wnoszą do życia jej rodziny wiele radości. Olga nauczyła się nawet z nimi rozmawiać za pomocą cmokania. - Papugę zażyczyła sobie moja córka za dobrą średnią w szkole. Wiadomo, że jak się dziecku kupi zwierzę, to potem mama je dziedziczy. Mira oczywiście codziennie się z nimi wita, ale robota przy nich spadła na mnie. Dodatkowo pół roku temu wpadłam na pomysł, by dokupić drugą, żeby miała towarzystwo i żeby od papugi innego gatunku, która wydaje ładniejsze dźwięki przejęła lepsze zachowanie. Stało się niestety odwrotnie i mamy w domu niezłe wrzaski. Z nami porozumiewają się czymś w rodzaju cmokania – opowiada „Super Expressowi” Olga Borys. - Na noc je przykrywam czarnym kocem, ale zdarza się, że domagają się spędzania czasu z nami i cmokają. Jak zareaguję to mamy po spaniu. Staram się nie dawać im zaczepiać. One są trochę jak dzieci. O 19.00 idą spać, a pierwszy krzyk rozlega się ok. 7.30. Jak nie reagujemy to do 9.00 mamy spokój – dodaje aktorka. - Klatkę otwieramy rano jak mamy czas i wtedy jest czas zabawy z nami, kąpania się w kawie, albo w soku. Mamy dużą klatkę, więc mają przestrzeń i ciągle jakieś zadania. Przynosimy im różne rzeczy, od szyszek po specjalne domki, żeby miały zajęte dzioby. Behawiorystka mi kiedyś powiedziała, że papuga jest szczęśliwa jak ma zajęty dziób - tłumaczy gwiazda. Musi jednak chować przed skrzydlatymi przyjaciółkami niektóre przedmioty. - Musimy uważać, żeby czegoś nie zniszczyły. Chowamy piloty od telewizora - mówi Olga.