Olga Borys i Wojciech Majchrzak: Wspieramy się w domu i na scenie

2011-10-03 4:00

- Oboje jesteście aktorami. Nie zdarzyło się państwu nigdy rywalizować na scenie? Nigdy nie przeszła nikomu przez głowę myśl: "to nie przypadek, że dostaję więcej ról"?

- Rywalizacja zawodowa w małżeństwie to jakiś absurd! - odpowiadają aktorzy i zapewniają, że takiej sytuacji nie są sobie w stanie nawet wyobrazić. - Skoro zdecydowaliśmy się być razem, to także i po to, żeby się wzajemnie wspierać, również na polu zawodowym - tłumaczy Wojciech Majchrzak. I to chyba prawda, bo znajomi pary podkreślają, że oboje sobie kibicują, chodzą na próby i z zapartym tchem oglądają premiery swojej drugiej połówki.

Olga Borys: - Nigdy. Od zawsze sobie pomagamy. Prawda, Wojtek?

Wojciech Majchrzak: - Jasne. Może opowiedz o tym, jak w pośpiechu nagrywałaś dla mnie tekst.

O.B.: - Było tak. Wojtek akurat miał coś do załatwienia w Warszawie i sprawa przeciągnęła mu się do późnej nocy. A rano miał być na planie we Wrocławiu, już z wyuczonym tekstem do nowej roli. Tego dnia nie miał możliwości nauczyć się tej roli, bo niby jak? Cóż miałam robić. Nagrałam mu tekst na dyktafonie. Nagrywałam tekst po kawałku po kilka razy, żeby nie musiał cofać urządzenia. Robiłam tak, bo on jechał do tego Wrocławia samochodem i chciałam, żeby dojechał bezpiecznie. Udało się.

- Udało się dojechać czy nauczyć roli?

O.B.: - I to, i to poszło pomyślnie. Dojechał cały i zdrowy. Na szczęście też ma świetną pamięć, więc i rolę opanował.

W.M.: - My często uczymy się roli razem. Wtedy jakoś łatwiej i szybciej się zapamiętuje. Taki sposób na role już nam wszedł w krew i nawet znajdujemy w tym przyjemność.

- I nigdy nie pojawiały się między wami jakieś negatywne uczucia, myśli w rodzaju: "ja bym to jednak zrobił/zrobiła lepiej"?

O.B.: - A, to już całkiem coś innego. Takie myśli czasem się pojawiają. I nawet sobie o nich mówimy. Trzeba przyznać, że nie skąpimy sobie krytyki. Ale tylko tej konstruktywnej.

W.M.: - Nie chcemy się ranić. W tej krytyce nie chodzi o to, żeby udowodnić drugiemu, że jest słaby. Raczej, żeby pokazać, że można coś zrobić lepiej.

- Lubicie się państwo oglądać na scenie, na ekranie?

O.B., W.M.: - Chyba tak. Zaglądamy na swoje próby, a potem przychodzimy na premiery. Kibicujemy sobie.

O.B.: - I bardzo się sobą przejmujemy. Pamiętam dzień, w którym Wojtek miał zdjęcia do "Czasu honoru". Był wtedy chory, podłapał jakąś paskudną infekcję i czuł się tak źle, że prawie mdlał. A ja mdlałam ze strachu, jak te zdjęcia wyjdą.

- Wyszły w porządku?

- Jak poszłam na premierę, to oniemiałam. Wojtek wypadł rewelacyjnie, tak dzielnie się trzymał. Byłam z niego wtedy bardzo dumna.

- Opowiadacie o swoim małżeństwie jak o sielance, a gazety pisały swego czasu, że chcieliście się rozwieść...

W.M.: - My??? To jakaś plotka.

O.B.: - Nigdy żadna taka myśl nawet nie przemknęła nam przez głowę!

- Podobno kilka dni po porodzie mówiła pani coś na ten temat...

O.B.: - Ach, już wiem, skąd to się mogło wziąć. Kiedy opuszczałam szpital wraz z córeczką, Wojtka akurat przy mnie nie było. Był na zdjęciach. Po mnie przyjechała koleżanka i nie mogłyśmy dać sobie rady z zamontowaniem fotelika w samochodzie. Zaczęłam histeryzować, a tu nagle dzwoni Wojtek. No to wykrzyczałam mu może coś i o rozwodzie.

W.M.: - Ale to w nerwach było i nie na poważnie.

- Macie państwo cudowną córeczkę, Mirę. Czy pojawienie się dziecka nie zburzyło w jakiś sposób waszej dotychczasowej harmonii zawodowej? W końcu to nie tylko nowe obowiązki, ale i znacznie więcej stresów...

O.B.: - Przeciwnie. Może to trochę paradoksalne, ale pojawienie się dziecka wprowadziło w nasze życie jeszcze więcej harmonii.

W.M.: - Staliśmy się bardziej tolerancyjni dla siebie.

- Dziękuję za rozmowę i życzę państwu długich lat tak wielkiej zgodności w życiu prywatnym i zawodowym. Olga Borys i Wojciech Majchrzak

Ona - absolwentka łódzkiej filmówki, grała nie tylko w filmach, ale i na scenach teatralnych. Widzowie pokochali ją za rolę szalonej Zuzi w serialu "Lokatorzy". On - również aktor filmowy i teatralny. Jego talent podziwiać mogliśmy w popularnych serialach "Fala zbrodni" i "Czas honoru". Prywatnie są małżeństwem. Mają pięcioletnią córeczkę Mirę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają