Olga Frycz i Sonia Bohosiewicz w listopadzie spakowały walizki i z całymi rodzicami wyjechały na Teneryfę. Spędziły tam aż dwa miesiące. Córka Jana Frycza właśnie wróciła do Polski. A internauci natychmiast odnotowali, że nie odbyła żadnej kwarantanny.
"Chryste Panie, zaraz zwariuję z tymi pytaniami o kwarantannę. Już nawet u Soni, Bogu ducha winnej, na lajfie pytają, dlaczego Olga nie ma kwarantanny. Ja wracałam do Berlina, a z Berlina wracałam prywatnym transportem do Warszawy, także jakby nie załapuję się. Kwarantanna mnie nie dotyczy - powiedziała na Instagramie Frycz.
ZOBACZ TAKŻE: Tak mieszka Kożuchowska. Tego się po niej nie spodziewaliśmy. Będziecie zaskoczeni. ZDJĘCIA
- Wracałam 17 stycznia, tak że to nie jest tak, że ja oszukałam system. Nie, po prostu takie życie. Nie pytajcie się mnie o to, jakie są aktualnie przepisy odnośnie osób, które wracają z Teneryfy czy innych wysp. Trzeba śledzić strony rządowe. Mnie już to nie dotyczy, ja już jestem w Polsce - wyjaśniała dalej.
NIE PRZEGAP: Maryla Rodowicz obejrzała z nami serial "Osiecka". Komentuje swój biust i alkohol. TYLKO U NAS
Ale internauci są dla niej bezlitości. Sugerują, że młoda Frycz wróciła do Polski przez Berlin właśnie po to, by uniknąć kwarantanny.
"Do Berlina poleciałaś samolotem, żeby potem móc oszukać system!" - pisze jeden z nich w komentarzu.
"Drodzy Polacy, podziękujcie Oldze i innym celebrytom. Dzięki takiej postawie lockdown nigdy się nie skończy" - pisze inna osoba.