W poniedziałek w Krakowie o mały włos nie doszło do tragedii. Będący pod wpływem alkoholu Jerzy Stuhr potrącił motocyklistę. Miał 0,7 promila... We wtorek za pośrednictwem Facebooku swojego syna, Macieja Stuhra, aktor wydał oświadczenie.
„Bardzo żałuję i przepraszam, że podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia incydentu” – napisał Jerzy Stuhr i zapewnił, że wbrew medialnym doniesieniom nie zbiegł z miejsca wypadku i razem z poszkodowanym czekał na przybycie policji.
Są osoby, które bronią Stuhra. Tomasz Lis (56 l.) nazywa zdarzenie jedynie „incydentem” i przypomina, że pan Jerzy to wciąż wybitny artysta. Aktor Olgierd Łukaszewicz jest nieco mniej pobłażliwy. – Szkoda, że tak się zachował – wzdycha w rozmowie z nami.
Aktor uważa, że Jerzy Stuhr powinien pokornie przyjąć karę i nie liczyć na łagodniejsze traktowanie przez to, że jest znany i ceniony.
– Powinien ponieść taka karę jak każdy obywatel. Tak powinien być traktowany. Jak każdy z nas. Gdyby mi się coś takiego zdarzyło, mówiłbym to samo. Chciałbym wtedy ponieść takie konsekwencje, jakie w takim przypadku są przewidziane. I on też tak musi! – mówi nam aktor.
W przypadku wyroku dla jadącej na podwójnym gazie Beaty Kozidrak (62 l.) sąd wziął pod uwagę jej dorobek artystyczny jako okoliczność łagodzącą. Zdaniem Olgierda Łukaszewicza to nie powinno mieć miejsca.
– Nieważne, jak Jerzy jest znany i jakie ma zasługi artystyczne. Musi być potraktowany jak każdy inny Polak – podkreśla w rozmowie z "Super Expressem" Łukaszewicz.