Ostatnio w Polsce nie ma tygodnia, żeby nie pojawiły się informacje o pobiciu lub zaatakowaniu osoby o innym kolorze skóry. Wielu przypisuje to tzw. kryzysowi antyimigracyjnemu, ale prawda jest taka, że skrywany głęboko rasizm, nacjonalizm i liczne fobie odżywają na nowo, nie tylko w naszym kraju. O tym zjawisku na łamach "Flesza", postanowiła napisać Omenaa Mensah.
- Mówiąc "tolerancja" myślimy o szacunku do osób o innym kolorze skóry, innym wyznaniu, czy innej orientacji seksualnej, ale jednocześnie złośliwie uśmiechamy się, gdy w metrze widzimy kogoś "dziwnie" uczesanego czy "odważniej" ubranego. A właśnie od zaakceptowania małych rzeczy zaczyna się prawdziwa tolerancja - twierdzi Omenaa Mensah.
Zobacz: Hanna Lis nie chodzi na mecze z powodu RASIZMU na stadionach!
Jako córka Polki i Ghańczyka wie o czym mówi. Kiedy jej mama zakochała się w czarnoskórym studencie medycyny, nie raz leciały w jej kierunku obraźliwe słowa. Sama Omenaa od dziecka odczuwała odmienność przez złośliwych rówieśników. - Sytuacja z uchodźcami pokazała, że Polska to kraj totalnie zamknięty. Zapomnieliśmy, jak w czasach zagrożenia życia i wolności emigrowaliśmy do innych krajów i serdecznie byliśmy przyjmowani - słusznie zauważa Mensah.
Odniosła się też do ostatnich wydarzeń w Nicei. - Całe narody i społeczeństwa oceniamy miarą ograniczonych światopoglądowo fanatyków, których wrogość i agresja rodzą się właśnie z nietolerancji do naszej religii, czy stylu życia - pisze gwiazda TVN. - Dziś tolerujemy ludzi o innej narodowości pod warunkiem, że nie będą żyć w Polsce - smutno podsumowuje Mensah.