Omenaa Mensah przez lata była pogodynką, teraz skupia się na biznesie. Od lat jest żoną Rafała Brzoski, właściciela InPostu, którego majątek szacowany jest na blisko 6 miliardów złotych. Teraz skupia się na własnej działalności, a w rozmowie z Money.pl przyznała, że ma problem z rekrutacją. Celebrytka żali się, że trudno jest jej znaleźć pracownika, bo kandydaci, którzy się zgłaszają mają zbyt wygórowane wymagania.
NIE PRZEGAP: Kurdej-Szatan daje staruszkowi pieniądze. Nie uwierzycie, ile wyciągnęła z portfela! [ZDJĘCIA PAPARAZZI]
- Jestem w ciągłej rekrutacji. Ludzie przychodzą, a po kilku dniach okazuje się, że ich kompetencje nie pasują do struktury organizacji, którą tworzę, a ich konfrontacyjny stosunek czasami mnie zadziwia, niektórzy kombinują, jak tylko mogą. Czasami mam wrażenie, że młode pokolenie uważa, że od razu im się coś od pracodawcy należy, choć sami jeszcze niewiele od siebie dali - żali się Omenaa.
Okazuje się, że ludzie w wieku studenckim, których Mensah zaprasza na rozmowę, mają już wymagania finansowe. W dodatku uprzedzają, którego dnia potrzebują mieć dzień wolny od pracy.
- (...) Przeraża mnie, kiedy przychodzi do mnie 20-latek i zaczyna rozmowę od stawiania swoich warunków, mówienia kiedy chce mieć wolne, jaki chce mieć samochód służbowy. Czasami nie wierzę w to, co słyszę na rozmowach rekrutacyjnych. Z takim podejściem taka osoba daleko nie zajdzie - żali się żona miliardera.
NIE PRZEGAP: Barbara Sienkiewicz urodziła bliźniaki w wieku 60 lat! Tak dziś wygląda życie aktorki serialu "Ranczo" [ZDJĘCIA]
W dodatku Omenaa twierdzi, że pracownicy powinni najpierw "pokazać swoją wartość, by potem stawiać warunki". Żali się, że młodzi ludzie nie chcą pracować po godzinach.
- Dobry pracownik jest obecnie na wagę złota i deficyt na rynku pracy jest spory. Pracownik co 15 minut idzie na kawkę, o nadgodzinach nie ma mowy. Jestem nauczona po prostu zupełnie innej kultury pracy - mówi Omenaa.
Mensah nie zdradziła portalowi, jakie warunki oferuje przyszłym pracownikom. Oby nie były podobne do tych, które oferowała Magda Gessler. Królowa "Kuchennych Rewolucji" płaciła im 11 zł na godzinę, czas pracy był nienormowany i ponoć zdarzało też ucinanie pensji...