Córka premiera i Staszek Cudny znani są bywalcom trójmiejskich lokali. Kasia Tusk razem ze swoją sympatią, jak inni ludzie w ich wieku, lubią się bowiem bawić. Zwykle w weekendy robią sobie wycieczkę po modnych miejscach. Pojawiają się około północy, kiedy zabawa rozkręca się na dobre. Tym razem "SE" spotkał tę radosną parę w Sopocie. W piątkowy wieczór Kasia i Staszek zaliczyli dwa kluby. Zabawa trwała niemal do białego rana. Byli z kolegą, ale bawili się jakby byli sami na świecie. Tańczyli wpatrzeni w siebie, przytulali się. A Kasia co chwilę poprawiała, głaskała, czochrała włosy Staszka. - Nie ma cienia wątpliwości. Tak zachowują się osoby, które łączy głęboka zażyłość - podpowiada nam seksuolog dr Stanisław Dulko. - Głaskanie włosów świadczy o wpatrzeniu w partnera. Jest to wysyłanie komunikatu: jesteśmy dla siebie, jest nam dobrze ze sobą, bawmy się. Głaskanie włosów to też zapowiedź bliskiego, intymnego kontaktu - tłumaczy seksuolog.
Chyba coś jest na rzeczy. Staszek nie pozostawał obojętny na pieszczoty swojej narzeczonej. Odwzajemniał jej czochranie pocałunkami. Dr Dulko dodaje, że takie zachowanie to nie tylko wpływ gorącej letniej nocy. - Wzajemne głaskanie po włosach to znak, że dwie osoby są sobie naprawdę bliskie - podkreśla. Czyżby w rodzinie premiera szykował się kolejny ślub? Przekonamy się wkrótce. Wiadomo, że szef rządu jest zachwycony Staszkiem i bardzo dobrze o nim mówi.