Elżbiecie B., wieloletniej opiekunce Violetty Villas, stawiane są poważne zarzuty. Według śledczych z Kłodzka kobieta znęcała się nad artystką. Prawdopodobnie więziła ją w domu, głodziła, zastraszała, manipulowała oraz zaniedbywała zdrowie divy. Grozi jej 5 lat pozbawienia wolności. Elżbieta B. nie przyznaje się do winy, Twierdzi, iż jest niewinna, a oskarżenia są wyssane z palca.
Opiekunka gwiazdy udzieliła wywiadu gazecie FAKT. Podczas rozmowy opowiedziała o ostatnich dniach życia Villas.
– Odeszła tak cicho, we śnie... Po śmierci pańci nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Wsuwałam na stopy jej kapcie i kładłam się na kanapie, na której umarła. Do dziś tutaj śpię. Ostatnio nawet przyśniła mi się pani Violetka. Stała tutaj, w nogach łóżka. Jest teraz szczęśliwa, tak naprawdę. Wiem, bo przyszła do mnie we śnie - wyznała.
– Wyglądała przepięknie. Była taka spokojna, uśmiechnięta. Emanowało z niej jakieś niezwykłe nieziemskie szczęście. Takie prawdziwe. Zapytałam pańcię, czy nie tęskni. Odparła, że nie. Mówiła, że teraz jest jej bardzo dobrze, że tam jest tak pięknie. Była zachwycona. I radosna. Miała wokół siebie taką jasną aurę - dodała.
Opiekunka Violetty Villas: Jest teraz SZCZĘŚLIWA. PRZYSZŁA do mnie WE ŚNIE
2012-07-03
11:42
Opiekunka Violetty Villas, Elżbieta B., udzieliła wywiadu gazecie FAKT. Kobieta podejrzana o znęcanie się nad artystką wyznała, że diva przyszła do niej we śnie. Wyglądała przepięknie. Była spokojna i uśmiechnięta. Emanowało z niej jakieś niezwykłe nieziemskie szczęście.