Jan Borysewicz, Janusz Panasewicz i cała grupa Lady Pank nie zawiodła widzów festiwalu w Opolu. Koncerty legendarnej kapeli zawsze dostarczają wielkich emocji, i to nie tylko wiernym fanom zespołu (tu prezentujemy zapis relacji z drugiego dnia festiwalu Opole 2024). Trudno uwierzyć w to, że Jan Borysewicz tak znakomicie wymiata na gitarze, mimo schorzenia, którego nabawił się przed laty w mocno nietypowych okolicznościach. Jak wiadomo, lider Lady Pank słynął z zamiłowania do rozrywkowego trybu życia, mocnych trunków i skandali. Największy wybuchł 38 lat temu w dzień dziecka, gdy Jan Borysewicz na scenie zaprezentował, co ma w majtkach. Na szczęście 1 czerwca 2024 roku, podczas festiwalu Opole 2024, obyło się bez podobnego incydentu.
W naszej galerii prezentujemy, jak przez lata zmieniał się Jan Borysewicz
Wracając do schorzenia lidera Lady Pank, to ono najpewniej też było wynikiem zamiłowania do alkoholu. - We Wrocławiu w hotelu pokłóciłem się z Honoratą, z którą wtedy byłem. Trzymałem w ręku kieliszek wódki, który ścisnąłem w gniewie. Szkło pękło i przecięło mi ścięgno przy prawym kciuku. Myślałem, że to zwykłe skaleczenie, które szybko się zagoi. Na koncertach zawijałem sobie ten kciuk bandanką, a że już wcześniej grałem samymi palcami, bez kostki, to nie było to dla mnie wielkim problemem - wyznał Jan Borysewicz na łamach książki "Mniej obcy". Niestety sprawa okazała się poważniejsza. Lekarze nie mieli dobrych wieści.
Dalsza część artykuły znajduje się pod galerią
Okazało się, że to ścięgno mi "uciekło". Żeby je odrestaurować, trzeba było z palca stopy wyciąć kawałek żyłki i uzupełnić w dłoni. Rokowania były takie, że po operacji i półrocznej rehabilitacji bez grania na gitarze odzyskam tylko trzydzieści procent sprawności. W dodatku to ścięgno może ponownie "uciekać" i jeśli tak się stanie, to istnieje ryzyko, że dojdzie do zakrzepicy, a w efekcie do zawału. Zdecydowałem więc, że nie będę się ciął - wspominał lider Lady Pank.
Muzyk musiał sobie jakoś radzić, bo trudno wyobrazić go sobie bez możliwości grania na ukochanym instrumencie. Jan Borysewicz opracował swój patent. - Kładłem z tyłu prawą rękę, chowałem ją na przykład w spodnie, i grałem tylko lewą. To mi bardzo pomogło. Gitara musi być na wzmacniaczu, wtedy już samo pukanie dużo daje. Dużo ćwiczyłem właśnie samą lewą ręką i okazało się, że ona się tak wyrobiła, że gdy potem zacząłem używać obu, to grałem na przykład trzy dźwięki trzema palcami, a dziesięć dźwięków pukając po gryfie. Bardzo fajne rzeczy z tego wychodziły - zdradził lider Lady Pank i gwiazdor tegorocznego festiwalu w Opolu. Kciuk - mimo upływu lat - ciągle daje o sobie znać. Na scenie jednak muzykowi schorzenie nie przeszkadza, bo Jan Borysewicz potrafi kapitalnie grać trzema technikami: kostką, wszystkimi palcami i dwoma palcami, które ze sobą ściska, używając opuszka i paznokcia.