Orędzie królowej Elżbiety II to prawdziwa rzadkość - sędziwa monarchini decyduje się na zabranie głosu tylko w wyjątkowych, niemalże krytycznych sprawach. Chociaż królowa regularnie składa Brytyjczykom życzenia świąteczne, to dopiero piąty raz (!) w historii swojego panowania wystąpiła z tak kryzysowym przesłaniem.
Książę Karol ma koronawirusa! Co z królową? Nie było wyboru
O czym mówiła królowa? Starała się podnieść Brytyjczyków na duchu i podkreśliła, że walkę z pandemią toczą wszyscy. Dopiero wspólnymi siłami można odnieść sukces. Kolejne pokolenia z pewnością będą wdzięczne za tak nietypowe bohaterstwo, jakim jest po prostu siedzenie w domu: "(...) Wspólnie walczymy z tą chorobą i chcę was zapewnić, że jeśli pozostaniemy zjednoczeni i niezachwiani, to uda nam się ją pokonać. Mam nadzieję, że w latach, które nadejdą, wszyscy będą mogli być dumni z tego, jak zareagowali na to wyzwanie. A ci, którzy przyjdą po nas, powiedzą, że Brytyjczycy tego pokolenia byli tak samo silni jak inni. Że samodyscyplina, spokojna, pogodna determinacja i współodpowiedzialność za innych wciąż charakteryzują ten kraj" - mówiła Elżbieta II.
Jak po każdym takim wystąpieniu królowej Elżbiety, i tym razem zwrócono uwagę na to, w jakim anturażu wystąpiła. Zwykle na jej biurku stało dużo rodzinnych zdjęć, z których znawcy brytyjskiej monarchii starali się wysnuć jakieś wnioski. Istotne były też bibeloty w tle.
Teraz królowa Elżbieta przemawiała na niemal ascetycznym tle: na biurku stała jedynie kwitnąca roślinka, symbol odradzającego się życia. Strój Elżbiety również był symboliczny: królowa wystąpiła w pięknej, zielonej sukni, a zieleń to wszak symbol nadziei. Niewerbalny komunikat orędzia 94-letniej królowej był więc jeden: Brytyjczycy, powinniśmy mieć nadzieję!