Do historii oscarowych żartów przeszła niewątpliwie Cate Blanchett. Odbierając statuetkę za rolę w "Aviatorze" dość nietypowo podziękowała reżyserowi filmu: - Dziękuję Martinowi Scorsese. Mam nadzieję, że mój syn poślubi twoją córkę - stwierdziła aktorka.
Dwa lata później Oscara za "Infiltrację" dostał Scorsese. Kiedy podszedł do mikrofonu, ta bardzo nie wierzył, że został nagrodzony, że kilkakrotnie pytał próbujących mu wręczyć statuetkę Stevena Spielberga i George'a Lucasa, czy aby na pewno dobrze odczytali decyzję Akademii.
Trudno też zapomnieć słowa Melissy Etherigde. Kiedy została nagrodzona Oscarem za najlepszą piosenkę filmową, jako zdeklarowana homoseksualistka, wyznała: - To jedyny nagi mężczyzna, jaki kiedykolwiek trafi do mojej sypialni.
Humorem błysnął też Jack Nicholson, który odbierając swojego Oscara, zażartował: - Myślę, że moja nagroda dowodzi temu, że w Akademii Filmowej jest tyle samo świrów, co wszędzie indziej.
Z kolei Roberto Beningi, po tym jak usłyszał, że zdobył statuetkę za rolę w filmie "Życie jest piękne", dosłownie oszalał ze szczęścia! Na scenę wbiegł po krzesłach i krzyczał z radości: - Chciałbym być Jupiterem! Porwać wszystkich na niebieski firmament, i tam się ze wszystkimi kochać!
Czytaj też: OSCARY 2014: Największe wpadki gwiazd na oscarowych galach