Ewa i Krzysztof Krawczykowie spędzili razem długie lata. Poznali się już w 1982 roku w Ameryce. Od tamtej pory ich drogi się połączyły. Niestety, śmierć męża rozdarła serce Ewy, która musi radzić sobie z wielką stratą. Podczas pogrzebu wykrzyczała rozdzierające serce słowa: "Nie róbcie tego". Zalała się łzami i do dziś stara się opanować ogromne emocje związane z odejściem męża. Nie jest jej łatwo, bo spędzali ze sobą niemal każdą chwilę. O tym, jak radzi sobie bez Krzysztofa Krawczyka wyznała w poruszającej rozmowie z portalem Wirtualna Polska. Dziennikarze spotkali ją na cmentarzu w Grotnikach, do którego pielgrzymują fani, by zapalić znicz na grobie idola. Ewa Krawczyk zapytana o to, jak radzi sobie z nową rzeczywistością wyznała: "Nie radzę sobie, jest bardzo ciężko...".
Osobiste wyznanie Ewy Krawczyk po śmierci męża Krzysztofa Krawczyka
Wdowa po artyście wyznała, że na cmentarz w Grotnikach chodzi kilka razy dziennie: "Nie radzę sobie, jest bardzo ciężko. Nie wiem, jakoś nie radzę sobie, jest mi ciężko, jeszcze jakoś to do mnie nie dociera. (...) Ja tu jestem kilka razy dziennie, chodzę do kościoła, modlę się za Krzysia. (...) To jest bardzo wzruszające, ale ja bym chciała żeby Krzysiu był..." - przerwały jej wypowiedź łzy. Osobiste wyznanie rozdziera serce, okazuje się, że Ewa Krawczyk wciąż rozmawia z ukochanym, prosi go o pomoc i śpi tam, gdzie zawsze był on: "Przychodzę, rozmawiam z nim, proszę go o pomoc, proszę go o spokój żebym mogła spać, bo się boję trochę, śpię na jego połowie łóżka, wszystko w domu jest, nic nie ruszyłam, tylko mam wrażenie, że on za chwilę wróci. (...) Ja mówię nie świętej pamięci, tylko mój Krzysiu, tak jak całe życie do niego mówiłam..."