Woodstock 2016 startuje 14 lipca. Fani festiwalu obawiają się, że może to być ostatni Przystanek Woodstock. Wszystko przez tegoroczne zmiany w wydarzeniu, które wymusił od organizatorów wojewoda lubuski, Władysław Dajczak. Przypomnijmy, że to właśnie on wydał decyzję, o nadaniu festiwalowi miana "imprezy masowej o podwyższonym ryzyku". W tym roku na darmowy festiwal można wejść jedynie przez bramki, w których uczestnicy imprezy będą przechodzili kontrolę. Procedura ta ma zapobiec wnoszeniu na teren imprezy materiałów niebezpiecznych. Dodatkowo teren przed małą i dużą sceną ma być miejscem całkowicie wolnym od alkoholu. Nie będzie już można wjeżdżać na woodstockowe pole samochodami. Nad bezpieczeństwem woodstockowiczów ma też czuwać dużo większa liczba licencjonowanych ochroniarzy. Te z pozoru drobne zmiany mocno odczuli organizatorzy Woodstocku. Jurek Owsiak w jednym z wywiadów ocenił, że "Można w ten sposób zabić każdy festiwal. I tak to czujemy, że tak, trochę nie wiem za co, nam się dostało".
Dlaczego decyzja o przyznaniu Przystankowi Woodstock statusu "imprezy o podwyższonym ryzyku" była tak bardzo bolesna dla organizatorów? Wyjaśnił to w oficjalnym oświadczeniu Jurek Owsiak. Okazuje się, że decyzja wojewody oznaczała dla organizatorów dodatkowe koszty.
- Taka informacja na trzy tygodnie przed rozpoczęciem festiwalu to jak grom z jasnego nieba. To oznacza, że musimy zatrudnić więcej tzw. Niebieskiego Patrolu - ludzi z uprawnieniami i agencje ochrony, którym za ich pracę płacimy. To powiększa budżet festiwalu o potężne pieniądze, które, jak wiecie, musimy zdobyć od sponsorów - czytamy we wpisie Owsiaka na Facebooku. Zebranie funduszy na spełnienie nowych warunków było dużym wyzwaniem. Na szczęście w tym roku się udało. - Ta maszyna już ruszyła, już są pierwsi Woodstockowicze, już instalują się pierwsze kontenery na kostrzyńskim polu. Ale wiemy, że ci, którzy zdecydowali o nadaniu statusu podwyższonego ryzyka, nie na muzyce będą się skupiali. Festiwal będzie pod ogromną kontrolą - podkreślił Owsiak.
O przyszłość Woodstocku obawiają się również internauci. Wiadomo, że obecna władza nie jest zwolennikiem charytatywnej działalności Jurka Owsiaka, o czym świadczyły m.in. słowa polityka PiS Stanisława Pięty. Swoją niechęć do prezesa WOŚP stanowczo wyraził Marcin Wolski, nowy szef TVP2, w felietonie dla "Gazety Polskiej". W wypowiedzi Wolskiego znalazł się następujący cytat: - Jest szansa na pozbycie sie dokuczliwych Owsiaków i innych glist ludzkich. Wypowiedź ta nie napawa optymizmem.
ZOBACZ: Nazwał Owsiaka "ludzką glistą", został dyrektorem TVP2