Gienek Loska, wokalista i gitarzysta białoruskiego pochodzenia nie żyje. Zmarł w wieku 45 lat, po dwóch latach przebywania w śpiączce. Muzyk doznał wylewu krwi do mózgu podczas wizyty na Białorusi. Do śmierci przebywał u matki w Białooziersku. Ciężka choroba zabrała go po wielu cierpieniach. Okazało się, że pomoc przyszła za późno. Przeżyłby, gdyby nie koszmarne CZEKANIE? Partnerka Gienka Loski udzieliła wywiadu "Dzień dobry TVN". Agnieszka Stawicka nie mogła być przy ukochanym w ostatnich chwilach jego życia. Jej dojazdy na Białoruś skomplikowały się przez koronawirusa. Przyjeżdżała tam wcześniej wiele razy, aby opiekować się partnerem razem z jego matką. Muzyk wymagał 24-godzinnej opieki i pielęgnacji. Ukochana Loski nie obwinia lekarzy o stan Gienka: - Pomoc lekarska przyszła zbyt późno, ale też sam uraz był tak rozległy, że w zasadzie nie dało się odbarczyć głowy w 100%. Giena bardzo dzielnie walczył, natomiast musimy pamiętać, że właściwie od 1999 roku on zmagał się z bardzo poważną chorobą neurologiczną, która postępowała. Z wokalistą nie było żadnego kontaktu werbalnego. Agnieszka Stawicka opowiedziała, że próbowała do niego dotrzeć, więc mówiła do niego przez telefon i opowiadała mu po prostu, co się dzieje dookoła. Zdradziła, że znalazła jeden sposób na kontakt z Gienkiem: - Właściwie do samego końca porozumiewał się oczami, bo mógł już tylko oczami.
Ostatnie chwile Gienka Loski. Wyznanie jego partnerki doprowadza do ŁEZ
2020-09-15
10:03
Gienek Loska nie żyje. Zwycięzca "X Factor" odszedł w wieku 45 lat. Mężczyzna przez długi czas przebywał w stanie śpiączki. Artysta dostał wylewu na Białorusi. Partnerka Gienka przyjeżdżała tam, aby się nim opiekować. Ubolewa nad tym, że nie mogła tego zrobić w ostatnim czasie. Wyznanie kobiety doprowadza do łez. Z muzykiem nie było żadnego kontaktu werbalnego. W wyjątkowy sposób porozumiewał się z ukochaną.
Gienek Loska nie żyje. Miał 45 lat