Torbicka bardzo długo namawiała swoją mamę, by z nią zamieszkała. Krystyna Loska zaczęła podupadać na zdrowiu tuż po śmierci swojego męża. Zdiagnozowano u niej zespół takotsubo, który ma podobne objawy, jak zawał serca. Zmagający się z nim ludzie w sytuacjach stresowych odczuwają przeszywający ból w klatce piersiowej i duszności. Pani Krystyna bardzo długo odrzucała propozycję wspólnego zamieszkania. Ostatecznie do przeprowadzki pod ich dach skłoniła ją pandemia i związane z nią obostrzenia.
Grażyna Torbicka bardzo się martwi
Niedawno pani Krystyna, mimo protestów córki i zięcia, spakowała się i wróciła do swojego mieszkania w Warszawie.
- Gdy odzyskała formę i ogłoszono koniec pandemii, Loska wróciła do swojego mieszkania w stolicy. Cieszy ją, że może być jeszcze samodzielna - czytamy w "Dobrym Tygodniu".
Początkowo wielkie obawy Grażyny budził też fakt, że jej 85-letnia mama dalej samodzielnie prowadzi auto.
- Grażyna martwiła się, że mama nie powinna już sama prowadzić samochodu, proponowała że to ona będzie robić zakupy, ale pani Krystyna ceni sobie swoją niezależność - powiedziała tygodnikowi osoba z otoczenia rodziny.
Torbicka wolałaby, by jej mama dalej z nią mieszkała. Od czasu jej wyprowadzki jest pełna obaw o zdrowie i życie rodzicielki. Odwiedza ją tak często, jak tylko może.
- Wynosi śmieci, przynosi zakupy i ciągle podkreśla, że mama może w każdej chwili wrócić do jej domu - donosi gazeta.
Loska nie chce słyszeć o powrocie do domu córki i zięcia. Ostatnio zapewniała, że plotki o jej pogarszającym się stanie zdrowia są wyssane z palca, a ona czuje się doskonale. Niedawno paparazzi sfotografowali ją w trakcie zakupów i kierowania autem.
Dziennikarze zadzwonili do pani Krystyny z pytaniem o samopoczucie. Loska nie chciała jednak z nimi rozmawiać o stanie swojego zdrowia. - Wyjeżdżam, jestem zajęta, nie mogę rozmawiać - ucięła pani Krystyna.