Anna Jantar zginęła tragicznie. Miała zaledwie 29 lat
Anna Jantar była jedną z największych gwiazd polskiej piosenki lat siedemdziesiątych. Mówiono o niej "kobieta ze słońcem w głosie". Fani zachwycali się jej talentem oraz urodą. Bliscy cenili ją za niezwykłą pogodę ducha. Niewiele osób pamięta, że muzyczną karierę zaczynała jako pianistka. Z czasem postanowiła spróbować swoich sił jako piosenkarka.
Podczas piątej edycji krakowskiego Festiwalu Piosenek i Piosenkarzy Studenckich wypatrzył ją Jarosław Kukulski. Zachwycony nią kompozytor zaprosił ją do zespołu Waganci.
Zobaczycie, że za pięć lat to będzie gwiazda pierwszej wielkości - zapewniał kolegów z grupy.
Nie pomylił się. O Annie Jantar robiło się coraz głośniej. Z Kukulskim tworzyli idealny artystyczny duet. Parę połączyło gorące uczucie. W 1971 roku stanęli na ślubnym kobiercu, a pięć lat później na świat przyszła ich jedyna córka, Natalia. Młoda artystka łączyła macierzyństwo z karierą. Jej popularność rosła i zaczęła koncertować rownież poza granicami Polski.
Pod koniec 1979 roku wyjechała w kilkumiesięczne tournée po Stanach Zjednoczonych. Po latach jej mąż wspominał, że prosił ją, by została w domu.
Z całych sił walczyłem o to, żeby Ania wtedy do Stanów nie jechała. Uważałem, że powinna być przy dziecku, w Polsce, z nami, przeforsowała ten wyjazd na siłę, rozstaliśmy się w gniewie – mówił Kukulski w jednym z wywiadów.
Anna Jantar nie dała się ani przekonać błaganiom męża, ani łzom zaledwie czteroletniej córki. W USA spędziła wiele tygodni. 12 marca wystąpiła w klubie "Zodiak" w New Jersey. Był to jej ostatni koncert. Podczas występu wypowiedziała słowa, które okazały się prorocze. Jej słowa zostały nagrane przez jednego z uczestników koncertu.
Drodzy państwo, witam i w zasadzie niestety, z przykrością stwierdzam także, że żegnam. Ponieważ śpiewam dzisiaj po raz ostatni (...) dla państwa i bardzo się cieszę i jednocześnie smucę trochę z tego powodu - powiedziała Jantar.
Ostatnie zdjęcia Anny Jantar. Powstały przed wejściem na pokład
W Stanach spotkała Krzysztofa Krawczyka. Artysta wspominał, że tęskniła za rodziną. Miała nawet zamienić się z kim biletami lotniczymi, by wrócić do Polski wcześniej. Nie mogła wiedzieć, że ta decyzja będzie mieć tak tragiczne skutki.
13 marca wsiadła na pokład samolotu Ił-62 "Mikołaj Kopernik" lecącego z lotniska JFK z Nowego Jorku do Warszawy. Na lotnisku czekała na nią rodzina, w tym córka. 14 marca 1980 roku o godzinie 11.15 samolot rozbił się tuż przed lądowaniem. W katastrofie zginęli wszyscy pasażerowie i załoga - 87 osób. Wśród nich Anna Jantar, 22 reprezentantów kadry bokserskiej USA, szóstka delegatów warszawskich uczelni wracających z międzynarodowej konferencji.
45 lat po tragedii na Instagramie annajantarfanpage pojawiły się ostatnie zdjęcia Anny Jantar. Zostały zrobione tuż przed jej wejściem na pokład feralnego samolotu. Wykonał je muzyk Adam Glinka, który odprowadzał piosenkarkę na lotnisko. Widać na nich artystkę ubraną w charakterystyczne białe futerko. Na jednym ze zdjęć rozmawia przez telefon. Odbyła wtedy ostatnią rozmowę ze swoją mamą.
W dzień wylotu zaczął padać śnieg, właściwie to śnieżyca się zrobiła. Jechaliśmy na lotnisko Kennedy'ego bardzo długo. Było ponuro, nieprzyjemnie. Kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się, że lotnisko jest zamknięte. Nie wiadomo było, czy samolot poleci, czy nie. Odprowadziłem ją aż pod sam gate, bo wtedy to było możliwe. Przez szybę oglądaliśmy oblodzony samolot LOT-u - Kopernik. Zażartowałem i powiedziałem: "Zobacz, jak ten samolot wygląda, cały oblodzony, czy on w ogóle doleci?". Ania odpowiedziała: "Przecież to ruska maszyna, tyle razy dolatywała to i teraz doleci" - napisał muzyk we wspomnieniu zamieszczonym na stronie annajantar.pl.
Zobacz również: Anna Jantar zginęła tragicznie w katastrofie lotniczej. W chwili śmierci miała przy sobie miłosny list
