- Tak szczerze to Jarek od początku wcale mi się nie podobał. Poznaliśmy się jeszcze przed wejściem do "Big Brothera" i już wtedy było widać, że wpadłam mu w oko - opowiada Jola. - Pamiętam jak podszedł do mnie i chciał pogadać, a ja do niego wyskoczyłam: "Co, chcesz się kłócić?!". Jestem osobą, która ma ogromny dystans do ludzi, on jest o wiele starszy ode mnie i obawiałam się trochę tego. Eh, nie wiedziałam nawet, że on jest aktorem. Słyszałam tylko, że to bawidamek - dodaje Jola.
Jednak podczas programu coś zaczęło ich do siebie zbliżać. Polubili swoje towarzystwo...
- Dużo rozmawialiśmy, Jarek mnie rozumiał, znosił mój ciężki charakter, walczył o mnie. To mnie bardzo urzekło. Jednak im bardziej zabiegał o mnie, zbliżał się, tym bardziej ja się bałam.
Wulkan namiętności wybuchł jednak po wyjściu z domu Wielkiego Brata. Jola zrozumiała, że nie może bez Jarka żyć. Uczucie zaczęło rozkwitać niczym pierwsze pąki wiosennych kwiatów. Jarek zaczął się dla Joli zmieniać i jeszcze bardziej o nią zabiegać.
- Odmłodniał, zaczął się inaczej ubierać, czesać, zaczął mi się naprawdę podobać. Łączyło nas wtedy silne emocjonalnie uczucie - podkreśla Jola. - Nawet moi rodzice mówili mi, że do mnie pasuje taki facet "tatuś" starszy ode mnie, który się mną zaopiekuje, poprowadzi za rączkę, pokaże tamto i owamto - śmieje się Jola.