Edyta Herbuś i tancerz Tomek Barański założyli szkółkę „Dance Revolution” w podwarszawskim Otwocku. Z plakatów wynikało, że można będzie nauczyć się tańczyć pod okiem gwiazdy.
Trudno się więc dziwić, że wywołało to poruszenie – głównie wśród dzieci. Któż by nie chciał poznać osobiście takiej znanej tancerki? Liczyli też na to rodzice, którzy zapisywali na kurs swoje pociechy. Niestety, Edyta nie pojawia się na zajęciach.
– Pani Edyta nie uczy mojej córki, a byłby to dla Marysi dodatkowy impuls – żali się „Super Expressowi” Bogumiła Mrówka, jedna z mam.
– Chciałabym, żeby uczyła mnie pani Herbuś – dodaje jej córka Marysia (9 l.).
Ale rozgoryczeni są nie tylko rodzice. Nawet pan Mietek, dozorca, skarży się, że nie widział tam gwiazdy.
– Ani razu nie widziałem tutaj tej Herbusiowej, a zajęcia odbywają się od września – kręci głową pan Mietek.
W szkółce tańca Edyty panuje też niezły bałagan. Grafik zamieszczony w Internecie informuje, że zajęcia odbywają się w Liceum Ogólnokształcącym im. Gałczyńskiego w Otwocku. Jak się okazuje, szkółkę odnaleźliśmy kawałek dalej – w Szkole Podstawowej nr 12... Ten sam grafik nie uwzględnia w ogóle obecności Edyty. Jednak pracujący tam instruktorzy są odmiennego zdania.
– Edyta pojawia się tutaj i prowadzi zajęcia – idzie w zaparte Ala Piasecka, jedna z instruktorek.
Rodzice nie mają wyjścia. Płacą po 90 zł za miesiąc. Nie mogą przecież odmówić swoim pociechom nauki tańca. No cóż, może nie pod okiem gwiazdy, ale zawsze rumby się nauczą!