Wprawdzie sportowiec nie musi być dobrym mówcą i konferansjerem, ale w przypadku wręczania publicznie takiej nagrody, jak Telekamera, wypadałoby się wcześniej przygotować i przypomnieć sobie zasady poprawnej polszczyzny. Otylia niestety tego nie zrobiła i wystawiła się na pośmiewisko.
Patrz też: Otylia nie ma romansu z tancerzem
- Niestety jestem osobą bardzo emocjonalną i to ciężko chyba będzie zmienić. Ja w ogóle jestem bardzo krytyczna wobec siebie. Wszelkie potknięcia, jak to na Telekamerach biorę do siebie, traktuję jako osobistą porażkę. Staram się jednak nie rozpamiętywać tego tygodniami. Było co było, jutro będzie nowy dzień. Wielką moją podporą są rodzice. Zawsze we mnie wierzyli i trwali, cokolwiek się wydarzyło - powiedziała Otylia tygodnikowi "Świat&Ludzie".
Wpadka Oti na Telekamerach: