Daria Widawska w "Magdzie M."
Serial "Magda M." do dziś z sentymentem wspominany jest przez widzów. Główne role w produkcji TVN grali Paweł Małaszyński i Joanna Brodzik, ale fani serialu doskonale pamiętają też Darię Widawską. Aktorka kapitalnie sprawdziła się w "Magdzie M." i jej kariera nabrała tempa - dwa lat później znalazła się w obsadzie kolejnego popularnego serialu - "39 i pół", gdzie wcieliła się w postać niezapomnianego Darka (w tej roli Tomasz Karolak). Mniej więcej w tym czasie Daria Widawska wyszła za mąż. Wszystko układało się idealnie. Sielanka jednak została zakłócona przez tajemniczą chorobę aktorki. Na szczęście udało się ją zwalczyć, choć zanim to nastąpiło, Widawska na dłużej trafiła do szpitala.
Nie przegap: Smutne wyznanie Elżbiety Zapendowskiej o córce. Płakać się chce! "Ja sobie to wyrzucam"
W naszej galerii prezentujemy, jak Daria Widawska wygląda w wieku 45 lat. Zobacz, jak zmieniła się aktorka od czasów gry w "Magdzie M." i "39 i pół"
Aktorka opowiedziała o swojej chorobie w rozmowie z magazynem "Viva". - Był koniec grudnia, czas przedświątecznej gorączki. Jeszcze w piątek, ostatniego dnia zdjęciowego drugiej serii serialu "39 i pół", czułam się całkiem dobrze. A w sobotę obudziłam się chora. Bolało mnie gardło, miałam powiększone węzły chłonne. Mąż śmiał się: "O, nieźle cię musiało wziąć, skoro rano wyleciałaś z łóżka prosto do przychodni". To faktycznie mogło wyglądać dziwnie, bo najczęściej leczę się sama. Ale bolało mnie tak, że nie mogłam przełknąć śliny. Poszłam do lekarza, myśląc, że to zwykła infekcja. Dostałam antybiotyk - wspominała. Później Daria Widawska zaczęła żółknąć. Nie pomagały nawet różne lekarstwa.
Kiedy usiadłam do świątecznego stołu, czułam się naprawdę fatalnie. Rzeczywistość odbierałam jak zza szyby. Coś się wokół działo, ale mnie to już nie dotyczyło. W pierwszy dzień świąt, 25 grudnia, wylądowałam na oddziale zakaźnym. Wiele nie pamiętam. Miałam wysoką gorączkę. Sylwestra spędziłam na sali operacyjnej. Mam przed oczami taki obrazek: leżę obolała po wycięciu woreczka żółciowego, a wokół strzelają korki Piccolo – szampana dla dzieci, którego pili lekarze, i słyszę zza okna wybuchy fajerwerków, śmiechy, radosne wrzaski. Wtedy myślałam: zaraz i ja wyjdę ze szpitala. Wrócę do żywych - mówiła Daria Widawska.
Ostatecznie aktorka do domu wróciła w marcu. - Mój stan był bardzo poważny i tego nie ukrywam. Ale księdza do mnie nie wzywano - wspominała Widawska.