Robert Karaś do pokonania miał 19 km pływania, 900 km roweru i 211 km biegu. Odcinek pływacki pokonał z rekordowym czasem 4h 38min 35 sek. Niestety w czasie jazdy na rowerze, najpierw dopadła go burza i ulewny deszcz, potem złapał gumę na 250. kilometrze i miał potworny wypadek. Partner aktorki Agnieszki Włodarczyk na 41 okrążeniu (366 kilometr), przy prędkości około 40km/h, na nieoświetlonej drodze wyleciał z trasy i stracił przytomność.
- Na szczęście badania w szpitalu wykluczyły poważne urazy i skończyło się na utracie przytomności, mocnym poobijaniu i sportowej złości. Właśnie wróciłem do domu i czytam Wasze komentarze pełne wsparcia. Dziękuję! Walczyłem od początku do końca, chcąc znacząco pobić rekord świata. Wrócę silniejszy. Dziękuję, że byliście dziś ze mną! – poinformował Robert Karaś na Instagramie, umieszczając zdjęcia z akcji ratunkowej.
Wcześniej, gdy zaczął bicie rekordu, Agnieszka Włodarczyk, która z powodu zaawansowanej ciąży nie mogła towarzyszyć ukochanemu w zmaganiach, napisała kilka wzruszających słów o Karasiu. - Jest taki człowiek dla którego nie istnieje słowo strach, ktoś kto nie boi się podejmowania wyzwań nieosiągalnych dla przeciętnego człowieka. Kto idzie przez życie odważnie i z podniesioną głową… Jestem dumna, że to ojciec mojego dziecka – napisała aktorka na Instagramie.
Agnieszka Włodarczyk odniosła się także do wypadku swojego ukochanego.
Nie będę tu wrzucać zdjęć z wypadku,bo chcę pamiętać tylko dobre rzeczy… A jest co pamiętać! Pobity rekord w wodzie- 4.38 na 19 km pływania! Potem ponad 3 godziny przewagi nad resztą na rowerze. Szacun Kochanie! Byłeś fantastyczny, szedłeś jak burza, miałeś świetnych ludzi wokół siebie, serio! Każdy sportowiec marzyłby o takim Teamie Dziękuję Wam za opiekę nad Robertem Z Waszej strony było mega zawodostwo, co innego mogę powiedzieć o organizatorze zawodów niestety… Zupełnie tak, jakby robił to pierwszy raz w życiu i nie wiedział, że w nocy na polnej drodze szczególnie jak leje deszcz nic nie widać! Trasa wąska i wyboista, a i zdarzało się, że traktor z boku wyjechał. Inaczej wyobrażałam sobie warunki w jakich bije się rekordy świata. O braku jakiejkolwiek karetki, czy pomocy medycznej na miejscu nie wspomnę. Jak dla mnie skandal ale (sory za wyrażenie) - walić to! Lecimy dalej i nie przejmujemy się rzeczami na które nie mamy wpływu. I tak pokazałeś, że Król jest jeden Dziękuję Wszystkim za wsparcie Wracaj do nas powolutku, bo tutaj czeka na Ciebie większy challeng - napisała.